Jak informuje dziennik "As", Josu Garcia de Albeniz zmarł nagle w sobotę wieczorem podczas rockowego festiwalu Vina Rock w Vitorii. 25-letni karateka nagle upadł. Na miejscu pojawiły się służby medyczne, które przywróciły funkcje życiowe, a następnie przetransportowały go do szpitala.
Tam lekarze stwierdzili, że u sportowca doszło do nagłego zatrzymania krążenia i oddychania. Kilka godzin później mężczyzna zmarł w szpitalu. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęła policja, która wykluczyła udział osób trzecich.
Zlecona została sekcja zwłok i służby oczekują na jej wyniki. Przeprowadzone zostaną także badania toksykologiczne, ale ich rezultaty znane będą dopiero za kilka miesięcy. Nie wiadomo, co przyczyniło się do nagłej śmierci 25-latka.
Josu Garcia de Albeniz był czołowym hiszpańskim karateką. - Był punktem odniesienia w klubie. Zawody zawsze kończył na podium. Wyróżniał się w ostatnich latach i był powoływany do kadry narodowej - wspominali na łamach gazety "El Correo" jego koledzy z klubu w Vitorii.
"Dziś nasza cała społeczność ma ciężkie serca po otrzymaniu tak druzgocących wiadomości. Miałeś zaledwie 25 lat, a my razem dzieliliśmy 20 z nich. Patrzyliśmy, jak dorastasz. Niewątpliwie byłeś dobrym człowiekiem. Na zawsze będziesz częścią naszej rodziny" - przekazał w sieci klub, w którym trenował Josu Garcia de Albeniz.
Czytaj także:
Fernando Santos obnażył polskie podwórko. Bolesna i zaskakująca prawda (Opinia)
Juventus przebudził się. Istotna obrona Wojciecha Szczęsnego