W środę (31 lipca) zakończyliśmy drugi dzień zmagań ujeżdżeniowych w ramach igrzysk olimpijskich 2024. Polskie zawodniczki okazały się nie tylko ogromną dumą, ale i rozczarowaniem.
Zaplanowane zostały starty dwóch zawodniczek w Biało-Czerwonych barwach: pochodzącej z Litwy Sandry Sysojevy oraz Aleksandry Szulc. Druga z wymienionych zastąpiła Żanetę Skowrońską-Kozubik, której koń Love Me nie przeszedł reinspekcji weterynaryjnej.
Pierwsza na czworoboku pojawiła się Sysojeva dosiadająca klacz Maxima Bella. Występ pary okazał się sukcesem - przejazd był dobrze wykonany i bardzo przyjemny dla oka. Noty sędziowskie zadecydowały o ostatecznym wyniku 73,416 proc., co plasowało zawodniczkę na czwartym miejscu w grupie F, pozwalając jej na awans do rundy finałowej.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Szalony mecz Polek z Chinkami. "Ta hala eksplodowała kilka razy"
To ogromny sukces dla reprezentantki Polski, a także historyczny start dla polskiego ujeżdżenia. W niedzielę Sysojeva przystąpi zatem do walki o medal.
Druga reprezentantka Polski startowała w grupie G. Występ Szulc oraz wałacha Breakdance od początku nie zapowiadał się na najlepszy, a sytuacja stała się jasna pod jego koniec. Podczas przejścia do piruetu w galopie koń stracił pewność siebie i odmówił posłuszeństwa.
Po krótkiej chwili udało się kontynuować przejazd, jednak błąd słono kosztował polską parę. Polka zakończyła przejazd z notami łączącymi się w wynik 60,078 proc., przez co zawodniczka zajęła ostatnie miejsce w grupie, daleko za resztą.
Najlepsi w grupach A-G okazali się: Nanna Skodborg Merrald i Zepter (78,028 proc.), Daniel Bachmann Andersen i Vayron (76,910 proc.), Becky Moody i Jagerbomb (74,938 proc.), Cathrine Laudrup-Dufour i Freestyle (80,792 proc.), Emmelie Scholtens i Indian Rock (74,581 proc.), Jessica von Bredow-Werndl i TSF Dalera BB (82,065 proc.).