Podczas gdy z szansami na playoffs pożegnały się kolejne dwa zespoły, Texas Rangers byli trzecią tego wieczoru drużyną, która musiała rozegrać dwa spotkania. Przy dwóch zwycięstwach Red Sox nie udało im się dwukrotnie przewyższyć Seattle Mariners, przez co stracili jeden mecz do uciekających im bostończyków. W odniesieniu domowego sweepa przeszkodził im rewelacyjny Felix Hernandez, który uczynił kolejny krok do postrzegania go jako najlepszego miotacza American League. Tym razem przez siedem inningów pozwolił Rangers tylko na cztery odbicia, odnosząc swoje piętnaste zwycięstwo. Jednak dzięki swojemu odbiciu w drugiej zmianie najważniejszym graczem na boisku stał się Ichiro Suzuki. Jego RBI-single było jego dwusetnym odbiciem w tym sezonie. Dzięki temu Japończyk został pierwszym zawodnikiem w historii Major League Baseball z dziewięcioma sezonami z rzędu, w których zanotował co najmniej 200 odbić. Wyszedł więc wreszcie z półcienia, jaki dzielił z Willie Keelerem, który miał osiem takich sezonów. W przypadku Suzuki te dziewięć sezonów to jego wszystkie sezony w MLB, czego nie dokonał wcześniej nikt inny. Patrząc na jego formę i na fakt, że dokonał tego ze sporym zapasem czasu i kilkunastoma opuszczonymi meczami, można stwierdzić, że będzie bił swój własny rekord w kolejnych latach.
O takim zawodniku jak Suzuki marzy każdy zespół, ale on sam od początku swojej kariery reprezentuje Seattle Mariners i póki co nigdzie się nie wybiera. Jednak New York Yankees mają już zawodnika jego pokroju, który prowadzi ich do mistrzostwa dywizji wschodniej American League. Derek Jeter pomógł swojemu zespołowi uniknąć domowego sweepa, zaliczając w trzecim meczu z Baltimore Orioles trzy odbicia i trzy runy. Na półmetku spotkania był remis, a wszystkie trzy punkty dla przyjezdnych zdobyli zawodnicy, którzy w tym sezonie nie mają jeszcze 10 RBI na koncie. Yankees pokaz swojej mocy zaprezentowali w ósmym inningu, kiedy zdobyli osiem punktów. Jedynego home runa zaliczył dla nich Hideki Matsui, wybijając wtedy piłkę w trybuny, wartą trzy punkty. W całym meczu Japończyk miał 5 RBI, prowadząc swój zespół w ofensywie. Mimo że początkowo "Jankesi" przegrywali dwoma punktami, i tak wygrali to spotkanie 13:3. Problemów z odniesieniem swojego siedemnastego w tym sezonie zwycięstwa nie miał C.C. Sabathia, który przez siedem inningów oddał trzy punkty. Po tej wygranej magiczny numer nowojorczyków spadł do trzynastu.
Zadyszki doznali tymczasem St. Louis Cardinals, którzy tylko jeden dzień cieszyli się najlepszym bilansem w National League. W trzecim domowym meczu z Atlanta Braves zagrali jeszcze słabiej niż w dwóch poprzednich i to zarówno w ataku, jak i defensywie. Chris Carpenter po swoim najlepszym starcie w tym sezonie, kiedy w całym meczu oddał tylko jedno odbicie, tym razem dla odmiany zagrał najgorzej jak mógł. Zaczęło się w trzeciej zmianie, kiedy przy dwóch outach zaczął seryjnie pozwalać gościom na kolejne odbicia, głownie pozwalające im dobiec do drugiej bazy, co dało im sześć punktów. Po szóstym inningu był to już dla niego koniec meczu z siedmioma oddanymi punktami w dziewięciu odbiciach. Kolejny wspaniały występ zanotował natomiast Javier Vazquez, który w tym sezonie gra dobrze jak mało kto, ale słabe wsparcie w ofensywie nie dało mu póki co wielu zwycięstw. W swojej drugiej complete game w tym sezonie oddał tylko dwa punkty, na które pozwolił gospodarzom dopiero w ostatniej zmianie, gubiąc się nieco ze swoja grą. Mimo to dotrwał do końca i nie potrzebował nawet stu piłek, aby wykończyć rywali. Braves wygrali 9:2, co było ich czterdziestym wyjazdowym zwycięstwem.
Detroit Tigers w poprzednim sezonie skończyli z najgorszym bilansem w dywizji centralnej American League. W tym sezonie mają o wiele więcej szczęścia, zwłaszcza że grają w najsłabszej dywizji w Major League Baseball. W każdej innej ze swoim bilansem zajmowaliby drugie lub trzecie miejsce ze sporą stratą do prowadzących. Jednak dla nich liczy się tylko awans do playoffs, które rządzą się już innymi prawami. W niedzielę udało im się wreszcie przerwać serię pięciu porażek po zwycięstwie nad Toronto Blue Jays. Potrzebują więc jeszcze piętnaście zwycięstw, aby spać spokojnie. Trzynastą decyzję zwycięstwa w obecnym sezonie zarobił w tym meczu Rick Porcello, który jest poważnym kandydatem do nagrody dla najlepszego debiutanta AL. Tym razem oddał przez sześć inningów tylko dwa punkty w czterech odbiciach. W ataku w zwycięstwie 7:2 najbardziej wspierali go Brandon Inge oraz Gerald Laird, którzy zdobyli po 2 RBI. Przewaga Tigers nad Minnesota Twins wynosi pięć i pół meczu oraz o pół więcej nad Chicago White Sox.
Pozostałe wyniki:
Boston Red Sox - Tampa Bay Rays 3:1
Boston Red Sox - Tampa Bay Rays 4:0
Philadelphia Phillies - New York Mets 5:4
Philadelphia Phillies - New York Mets 1:0
Texas Rangers - Seattle Mariners 7:2
Texas Rangers - Seattle Mariners 0:5
New York Yankees - Baltimore Orioles 13:3
Florida Marlins - Washington Nationals 2:7
Cleveland Indians - Kansas City Royals 0:7
Houston Astros - Pittsburgh Pirates 1:2
St. Louis Cardinals - Atlanta Braves 2:9
Detroit Tigers - Toronto Blue Jays 7:2
Minnesota Twins - Oakland Athletics 8:0
Chicago Cubs - Cincinnati Reds 5:2
San Diego Padres - Colorado Rockies 7:3
Los Angeles Angels - Chicago White Sox 3:2
Arizona Diamondbacks - Milwaukee Brewers 3:5