46-letni Holyfield będzie walczył z Wałujewem o pas mistrza świata

Nie Andrzej Gołota, nie Rusłan Czagajew, a Evander Holyfield będzie rywalem Nikołaja Wałujewa w grudniowej walce o pas mistrza świata federacji WBA w wadze ciężkiej. 46-letni Amerykanin liczy, że pokona "Bestię ze Wschodu" i wówczas zakończy karierę.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wiedziałem, że dostanę jeszcze jedną szansę na zdobycie tytułu. Czekałem na to z pokorą i cierpiałem na treningach. Jednakowoż zrozumiałem, że mój czas się kończy i swojej szansy muszę szukać w jak najszybszym terminie. Nie rozczulam się specjalnie nad swoim życiem. Jeśli Bóg powie mi: "znowu uczyniłem cię mistrzem świata wagi ciężkiej, więc idź i walcz dalej" - pozostanę w boksie tak długo, jak to tylko możliwe - powiedział Evander Holyfield na łamach The Atlanta Journal-Constitution.

Doświadczony Amerykanin ma za sobą bardzo bogatą przeszłość. W trakcie zawodowej kariery dzierżył mistrzowskie pasy aż trzech federacji: WBC, WBA i IBF. Ostatni z nich stracił w 2001 r., gdy przegrał z Johnem Ruizem. Od tego momentu minęło sporo czasu, jednak Holyfield zapowiedział, że zawiesi rękawice na kołku dopiero, gdy znów wywalczy tytuł. Nadal jednak nie wiadomo, kto będzie przygotowywał go do starcia z Nikołajem Wałujewem. Dotychczasowy szkoleniowiec, Ronnie Shields zakończył bowiem współpracę z doświadczonym pięściarzem, gdy ten przegrał z Sultanem Ibrahimovem.

Za walkę z rosyjskim gigantem Holyfield zainkasuje 600 tys. dolarów. Jak podkreśla, w tym przypadku pieniądze nie są jednak najważniejsze.

Sam Wałujew jest bardzo rozluźniony przed grudniowym pojedynkiem i nie ma wątpliwości, że obroni pas mistrza świata federacji WBA. - Bardzo się martwię o Holyfielda. Był wielkim mistrzem, ale jego czas już przeminął. Walka jednak się odbędzie - powiedział Rosjanin w rozmowie z fightnews.com.

Do starcia Holyfielda z Wałujewem dojdzie 20 grudnia podczas gali w Zurychu.

Źródło artykułu: