Sycz czuje się przegrany

Robert Sycz i Tomasz Kucharski mieli być polskimi kandydatami do złota na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Tymczasem na torze w Poznaniu wioślarze stracili szanse nawet na udział na tej imprezie zajmując piąte miejsce w repasażach. - Nie mam pojęcia jak do tego doszło - powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą Robert Sycz.

W tym artykule dowiesz się o:

- W repasażach przegraliśmy przecież z osadami, które normalnie powinniśmy pokonać z zamkniętymi oczami, obudzeni w środku nocy. To było tak, jakby nagle zgasło światło. Na półmetku byliśmy na drugim miejscu i nic nie wskazywało, że 200, 300 metrów dalej dotknie nas taki kryzys - przyznał.

Sycz nie wie czy to już koniec kariery, ma nadzieję, że dalej będzie wyczynowo uprawiał wioślarstwo. - Jeśli będę jeszcze wyczynowo wiosłował, w co wierzę, to te 250 dni, które spędzałem na zgrupowaniach, chcę być w domu. Pływać mogę na Wiśle w Warszawie. Tu zaczynałem i tu najchętniej trenuję - przyznał.

Komentarze (0)