NFL: Saints i Colts nie zawiedli

Indianapolis Colts oraz New Orleans Saint wykorzystali atut własnego boiska i pewnie pokonali swoich rywali. Saints rozgromili Arizona Cardinals 45:14, natomiast Colts zatrzymali w defensywie Baltimore Ravens, pokonując ich 20:3.

Mecz w Luizjanie, jak to w NFL się często zdarza, zaczął się od niemałego szoku dla kibiców gospodarzy, po tym jak w pierwszej akcji Tim Hightower przebił się przez obydwie linie obrony "Świętych" i pognał do strefy punktowej na odległość siedemdziesięciu jardów. Taką samą odległość w pierwszej akcji ofensywnej Saints uzyskali dopiero po dziesięciu zagraniach, ale najważniejsze było doprowadzenie do remisu, z którym problemów nie miał Lynell Hamilton, zyskując potrzebny mu jeden jard do sześciu punktów. Jeszcze w tej samej kwarcie gospodarze zdobyli kolejnych czternaście punktów, a tym razem w roli głównej występował Drew Brees, który podał siedemnaście jardów na przyłożenie do Jeremiego Shockey'a oraz w ostatnich dwóch minutach szybko zdołał przedostać się na połowę rywali, co ustawiło 44-jardowy bieg Reggiego Busha, dający im prowadzenie 21:7. Druga kwarta wyglądała bardzo podobnie do pierwszej, ale Cardinals, którzy także rozpoczęli ją od przyłożenia w wykonaniu Beanie Wellsa, nie odzyskali już swojego wczesnego prowadzenia.

W pomysłowej akcji, która polegała na oddaniu piłki Brees'owi po rzekomej akcji biegowej quarterback gospodarzy podał świetne podanie niemal z połowy boiska, łącząc się z Devery Hendersonem. W następnej akcji ofensywnej Brees zaliczył swoje trzecie passing touchdown, uciekając Cardinals na odległość 35:14. Mimo takiej straty przyjezdni mieli jeszcze przed sobą całą drugą połowę. Wyglądała ona jednak w ich wykonaniu jeszcze gorzej niż pierwsza i w ciągu trzydziestu minut nie udało im się nawet zdobyć field goala. Dodatkowo po mocnym zderzeniu kontuzjowany został Kurt Warner, a jego niedoświadczony zmiennik nie był w stanie pociągnąć za sobą zespołu do zwycięstwa. Saints dołożyli za to w tej połowie jeszcze dziesięć punktów, ustalając wynik na 45:14 po punkcie zwróconym na przyłożenie przez Busha. Sześć piłek złapał w tym meczu Larry Fitzgerald, które dały mu 77 jardów, ale nie pomogły zespołowi w zdobyciu punktów. Rywalami Saints w finale National Conference będą Minnesota Vikings lub Dallas Cowboys, którzy zmierzą się w drugim meczu drugiej rundy playoffs w NFC.

Porażki w dwóch ostatnich meczach sezonu regularnego oraz dwa tygodnie wolnego nie odbiły się w żaden sposób na Indianapolis Colts, których defensywa zagrała w meczu z Baltimore Ravens lepiej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Z kolei uważana za drugą najlepszą w lidze obrona Ravens nie była w stanie powstrzymać skutecznego i niezawodnego jak zawsze Paytona Manninga, który w czasie dwutygodniowej przerwy od gry został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem sezonu regularnego i był to w pełni zasłużony czwarty tytuł w jego karierze. W sezonie regularnym w siedmiu meczach Colts rozpoczynali swoją pierwszą serię ofensywną od przyłożenia, ale teraz udało im się zdobyć jedynie field goala po udanym kopnięciu Matta Stovera z 44 jardów. Tym samym, tyle że ze znacznie bliższej odległości, odpowiedział kilka minut później Billy Cundiff i to tyle jeśli chodzi o ofensywne poczynania obu zespołów w pierwszej kwarcie. Świetnie radząca sobie do tego czasu defensywa "Kruków" została przełamana w drugiej odsłonie spotkania, kiedy Manning zdobył dwa passing TD po udanych podaniach do Austina Collie oraz Reggiego Wayne'a na odpowiednio jedenaście oraz trzy jardy.

Ray Rice nie miał pozwolone na tak dużo w grze na ziemi jak w meczu z New England Patiots, notując w trzynastu biegach tylko 67 jardów. W połączeniu ze słabą grą Joe Flacco (20/35 w celności podań oraz dwa przechwyty) Ravens mieli niewielkie szanse na odrobienie strat i pokonanie niezwykle skutecznych Colts. To właśnie w trzeciej kwarcie ich marzenia na powrót do walki o zwycięstwo zostały pogrzebane, kiedy podania ich rozgrywającego zostały przechwycone odpowiednio przez Jerrauda Powersa oraz Antoine Bethe'a. Gwoździem do trumny był field goal Stovera na trzynaście minut przed końcem meczu, który pozwolił odskoczyć gospodarzom na odległość trzech przyłożeń oraz ustalił wynik na 20:3. W finale American Conference zespół z Indiany zmierzy się z New York Jets lub, co jest o wiele bardziej prawdopodobne, z San Diego Chargers i będzie to pojedynek dwóch najlepszych zespołów sezonu regularnego, który zadecyduje o tym kto pojedzie na Super Bowl w Miami.

American Conference Divisional Round:

Indianapolis Colts - Baltimore Ravens 20:3

National Conference Divisonal Round:

New Orleans Saints - Arizona Cardinals 45:14

Komentarze (0)