Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie możliwego niedopełnienia obowiązków i nadużycia uprawnień przez byłe władze TVP.
W czwartek (7 listopada) agenci CBA weszli do siedziby Polsatu. Sprawa dotyczy sprzedaży sublicencji telewizji Polsat na realizację transmisji z wydarzeń sportowych. Śledczy badają, czy doszło do szkody majątkowej w TVP.
Na celowniku warszawskiej Prokuratury Okręgowej są dwie umowy zawarte w 2018 i 2021 r. pomiędzy Telewizją Polską i Polsatem. Wtedy prezesami TVP byli Jacek Kurski oraz Mateusz Matyszkowicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
TVP udzieliła stacji Zygmunta Solorza sublicencji na transmisje wydarzeń sportowych, do których wcześniej kupiła prawa. Dzięki temu Polsat mógł je pokazywać na jednej ze swoich kodowanych anten równolegle z państwowym nadawcą.
Chodzi m.in. o transmisje z meczów piłkarskiej reprezentacji Polski. W zamian TVP mogło pokazywać mecze piłkarskiej Ligi Mistrzów i siatkarskiej reprezentacji Polski.
Wcześniej "Gazeta Wyborcza" ustaliła, że TVP straciła ok. 360 mln zł na niekorzystnych umowach z Polsatem do praw transmisji wydarzeń sportowych.
Chodzi o dwie umowy na sprzedaż praw do transmisji sportowych, które zostały zawarte w 2018 oraz 2021 roku. Ich przedmiotem były m.in. prawa do meczów piłkarskiej oraz siatkarskiej reprezentacji Polski. Obie stacje wymieniły się prawami do kilku wydarzeń. Szkopuł jednak w tym, że TVP za sprzedaż praw do meczów m.in. piłkarskiej reprezentacji otrzymała zaledwie 5 milionów euro, a Polsat otrzymał 90 milionów euro za prawa m.in. do spotkań siatkarskich kadr.