Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu polscy sportowcy zdobyli 10 medali: jeden złoty, cztery srebrne i pięć brązowych. Dało to dopiero 42. miejsce w tabeli medalowej i był to jeden z najsłabszych występów w historii.
Po igrzyskach wiele krytyki spadło na szefa PKOl, Radosława Piesiewicza. Wszak po zakończeniu najważniejszej imprezy czterolecia mówił on, że nie ponosi odpowiedzialności za wyniki sportowców. Od tego czasu trwa konflikt pomiędzy nim i ministrem sportu Sławomirem Nitrasem.
Wśród kontrowersji wokół Piesiewicza był temat jego lotów z Okęcia i korzystania z odprawy VIP. Z tego przywileju korzystał zresztą nie tylko szef PKOl, ale i jego rodzina. Takich przypadków było 35, a zamawiającym był PKOl, którzy tę usługę otrzymywał w barterze. Zarzucano, że sportowcy nie mogli liczyć na takie udogodnienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Okazuje się, że umowa marketingowa pomiędzy Polskimi Portami Lotniczymi i Polskim Komitetem Olimpijskim już nie obowiązuje. Na jej podstawie przedstawiciele PKOl mogli korzystać na lotnisku Chopina w Warszawie ze specjalnej odprawy VIP.
"W związku z tajemnicą przedsiębiorstwa nie mogę udzielić szczegółowych informacji dot. Umowy między PPL a PKOl, której przedmiotem była współpraca marketingowa. Umowa ta nie jest aktywna od 3 września. Lotnisko Chopina ze swoją 90-letnią tradycją świadczy usługi na najwyższym poziomie z pełnym poszanowaniem pasażerów i partnerów biznesowych. W stosunkach biznesowych zwracamy szczególną uwagę na te wartości" - przekazała rzeczniczka PPL Anna Dermont.
Dodajmy, że po ujawnieniu przez Radio ZET informacji o odprawach VIP Piesiewicza i jego rodziny, prezes PKOl przedstawił przelew na 90 tys. dolarów. Piesiewicz w ten sposób chciał udowodnić, że "jego żona nie lata za żadne publiczne pieniądze".
Korzystanie z lotniskowej strefy VIP kosztuje 1600 zł za pierwszą osobę i 1000 zł za każdą kolejną. W zamian pasażerowie mogą oczekiwać na samolot w ekskluzywnym saloniku, korzystać z przekąsek i gorących posiłków. Do samolotów odwozi ich limuzyna. Gwarantowana jest też indywidualna i dyskretna odprawa biletowa, bagażowa, bezpieczeństwa i celna.
Czytaj także:
"Był słaby". Boniek bez pardonu o Kiwiorze
Tuzimek: Jak ktoś ma tyle farta, ile nasza kadra w Glasgow, to i "szóstkę" może trafić