O korupcyjnej aferze przy wyborze gospodarza igrzysk olimpijskich w 2016 roku głośno od wielu miesięcy. Prawo organizacji najważniejszej sportowej imprezy czterolecia otrzymało Rio de Janeiro. Brazylijczycy pomogli sobie jednak łapówkami przekazywanymi członkom Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). Przyznał się do tego były gubernator stanu Rio de Janeiro.
Sergio Cabral przed sądem zeznał, że przekazał 2 miliony dolarów w celu kupienia dziewięciu głosów, co miało zapewnić Rio de Janeiro wybór na gospodarza igrzysk olimpijskich. Propozycja została złożona Senegalczykowi Lamine Diackowi, który był wpływowym członkiem MKOl.
Igrzyska Rio 2016 udało się zatem zorganizować dzięki stosunkowo niewielkiej łapówce. Jak zdradził były gubernator stanu Rio de Janeiro, za wszystkim stał Arthur Nuzman, szef Brazylijskiego Komitetu Olimpijskiego i przewodniczący komitetu organizacyjnego. Poprosił on o dokonanie płatności przed głosowaniem, które odbyło się w 2009 roku. Kandydatura Rio de Janeiro wygrała z Madrytem, Chicago i Tokio.
- Nuzman przyszedł do mnie i powiedział o Diacku. On miał być kimś, kto był otwarty na przyjmowanie łapówek - mówił Cabral, którego cytuje "Reuters". Diack początkowo miał zagwarantować do sześciu głosów za 1,5 miliona dolarów. Gdy otrzymał pół miliona więcej, zwiększył też liczbę pozyskanych głosów.
Zobacz także:
Pierwszy medal dla Polski na Uniwersjadzie 2019 - zwycięstwo drużyny strzelczyń
IO 2020. Kosztował ok. 1,25 miliarda dolarów. Stadion olimpijski w Tokio prawie gotowy (galeria)
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny wyczyn Andrzeja Bargiela! Wbiegł na Wielką Krokiew w Zakopanem