Włodarczyk odważnie wyznała, ile obecnie rzuca

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk
PAP / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk
zdjęcie autora artykułu

- Ja nie muszę nikomu nic udowadniać, nawet mnie to cieszy, nie ma na mnie żadnej presji - mówiła nam Anita Włodarczyk, chorąża polskiej ekipy olimpijskiej i jedna z gwiazd światowej lekoaatletyki.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Dla Anity Włodarczyk igrzyska w Paryżu będą już piątymi w karierze. Nasza gwiazda pojawiła się w stolicy Francji w dobrym humorze i gotowa do wyzwania. I nie chodzi tylko o rywalizację na rzutni, ale też funkcję chorążej.

Młociarka, obok koszykarza Przemysława Zamojskiego, będzie niosła naszą flagę podczas ceremonii otwarcia. W piątkowe przedpołudnie Włodarczyk ponadto odebrała nominację olimpijską.

Kibiców interesuje jednak przede wszystkim forma rekordzistki świata, która marzy o kolejnym, czwartym miejscu na podium olimpijskim.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały

Po ślubowaniu Włodarczyk wyznała, że najbardziej cieszy ją brak jakiejkolwiek kontuzji.

- Przede wszystkim jestem zdrowa, cały okres przygotowawczy przeszłam bez kontuzji. Na pewno będę walczyć o medal, jestem bojowo nastawiona. Wiem, że nie będzie to łatwe - oceniła.

Polska gwiazda nie jest wymieniana w gronie kandydatek do złotego medalu, tymi są Camryn Rodgers i DeAnna Price.

- Wcale mi to nie przeszkadza. Ja nie muszę nikomu nic udowadniać, nawet mnie to cieszy, nie ma na mnie żadnej presji - wyznała. - Ile trzeba będzie rzucać, żeby zdobyć medal? W okolicach 76 metrów. Czy rzucam tak daleko na treningach? Nie.

Słowa Włodarczyk zaskoczyły dziennikarzy, jednak po chwili nasza gwiazda uspokoiła wszystkich. - Ale ja nie jestem zawodniczką treningową.

Eliminacje rzutu młotem kobiet odbędą się 4 sierpnia.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty