Polacy ostatecznie po dwóch zwycięstwach i jednej porażce zajęli drugie miejsce w grupie. - Analizując cały turniej, można być zadowolonym. Po ostatnim spotkaniu pozostaje jednak duży niedosyt. Druga i trzecia tercja były bardzo dobre w naszym wykonaniu. Mieliśmy dużo sytuacji, po których mogły paść bramki - powiedział Jacek Płachta, trener hokejowej reprezentacji Polski.
- Bardzo dziękuję chłopakom za włożoną pracę podczas tego turnieju. Jest tutaj dużo pozytywnych rzeczy, które można wyciągnąć przed mistrzostwami świata. Nad niektórymi sprawami trzeba popracować, bo zakończenie nie było takie, jakie chcieliśmy. Patrząc na zaangażowanie zawodników, można być zadowolonym - dodał Płachta.
Biało-Czerwoni mieli olbrzymie problemy ze strzelaniem bramek podczas przewag. - To temat do analizy. Wiem nad czym musimy pracować. Wykorzystaliśmy tylko jedną przewagę, ale mieliśmy nowe piątki i próbowaliśmy różnych kombinacji. Za nami zaledwie trzy treningi na lodzie i cztery mecze. To za mało, by od razu to miało funkcjonować - tłumaczył selekcjoner.
W Gdańsku nie pojawiło się kilku podstawowych zawodników. - To prawda, niektórych brakowało. Następni pokazali się jednak z dobrej strony. To była szansa dla nowych. Mamy mało czasu przed turniejami i w takich okolicznościach dobre jest to, że można sprawdzić innych - podkreślił Jacek Płachta.
Do Gdańska trener reprezentacji wziął też debiutantów. Jeden z nich, Bartosz Fraszko, strzelił gola z Kazachstanem. - Oceniam pozytywnie postawę całej drużyny, a oni w niej byli. Drużyna ma charakter, ale wynik nie jest jeszcze satysfakcjonujący. To był pierwszy etap przygotowań do kwietniowych mistrzostw świata. Był on też dla nas dużym prestiżem, a organizacja była znakomita. Przed nami jeszcze lutowy turniej, a następnie czekają nas bezpośrednie przygotowania przed mistrzostwami świata - wyjaśnił trener.
ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy w "Marce". Reportaż WP SportoweFakty