Gdańszczanie, którzy o mały włos nie graliby w meczach o piąte miejsce, a do sporego wysiłku musieli też zmusić wicemistrzów Polski z GKS-u Tychy, byli przed pierwszym meczem w Sosnowcu zdecydowanymi faworytami dwumeczu z Zagłębiem. Dobrze też rozpoczęli pierwsze, piątkowe spotkanie, gdzie po bramce Szymona Marca prowadzili 1:0. W końcu jednak lepsi okazali się sosnowiczanie, którzy wygrali 4:3.
Gdańszczan usprawiedliwiać może brak wielu kluczowych zawodników, między innymi Przemysława Odrobnego, Filipa Drzewieckiego, Marka Wróbla, czy też Dawida Maciejewskiego, w związku z czym grali w Sosnowcu jedynie na trzy piątki. - Nie chcę usprawiedliwiać takiego wyniku, ale do Sosnowca nie przyjechali podstawowi zawodnicy. Nie było z nami najlepszego bramkarza ligi Odrobnego, Drzewiecki złapał kontuzję, po operacji złamanego nosa jest Wróbel, który może dostanie pozwolenie od lekarzy na grę w niedzielnym rewanżu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tadeusz Obłój, trener nadmorskiej drużyny.
Mimo zwycięstwa w pierwszym meczu z dwumeczu z gdańszczanami, optymizmu nie widać w słowach trenera Zagłębia, Mariusza Kiecy. - Będziemy w gorszej sytuacji, ale musimy spokojnie ten mecz rozegrać. To Stoczniowiec musi strzelić tę jedną bramkę. My musimy zregenerować siły, bo cykl treningowy jest trochę rozbity, niektórzy chłopcy poszli już do pracy i nie trenują - powiedział.
Dla obu zespołów ten mecz będzie ostatnim w tym trudnym, szczególnie pod względem organizacyjnym sezonie. Pozostaje tylko pytanie, czy przerwa i okres roztrenowania, który rozpocznie się dla zawodników już od poniedziałku przyniesie jakieś dobre informacje odnośnie klubów z Gdańska i z Sosnowca, gdyż kibice Stoczniowca i Zagłębia przede wszystkim tym, a nie wynikiem niedzielnego sparingu zaprzątać będą sobie głowy. Warto jednak przyjść na Halę Olivia i zobaczyć po raz ostatni hokej na żywo w bieżącym sezonie.
Stoczniowiec Gdańsk - Zagłębie Sosnowiec / ndz 20.03.2011 godz. 17:00
na Instagramie 
na Facebooku 
