Niczego w życiu nie żałuję - rozmowa z Tobiaszem Bigosem, zawodnikiem Ciarko KH Sanok

Tobiasz Bigos jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw Energi Stoczniowca Gdańsk. Teraz z powodzeniem gra w drużynie Ciarko KH Sanok, z którą zwyciężył właśnie na terenie swojego byłego pracodawcy.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: W środę wygraliście w Gdańsku 5:0. Spodziewałeś się aż tak łatwego zwycięstwa?

Tobiasz Bigos: Nie, myślałem że będzie dużo ciężej. Na szczęście bramkarz nam bardzo dobrze wybronił kilka sytuacji. Nie zawsze nam wychodzi, ale teraz się udało i awansowaliśmy na drugie miejsce w Grupie B. Walczymy o play-offy!

Wylałeś w swojej karierze trochę litrów krwi za Stoczniowiec. Chyba trochę przykro się patrzy na taką grę swojego byłego klubu?

- Nie wiem co im się stało. Myślę, że tym razem im po prostu nie szło. Nam też nie zawsze idzie. Taki jest sport, że raz się wygrywa, a raz się przegrywa.

Czy w związku z tym, że grałeś wcześniej w Gdańsku odczuwałeś jakąś zwiększoną presję?

- Jestem bardzo zżyty zarówno z Gdańskiem, jak i ze swoim macierzystym klubem w Jastrzębiu. Zawsze chcę się tu pokazać jak najlepiej. Wiadomo, że mam tutaj bardzo wielu znajomych, którzy chodzą na mecze.

Patrząc na środowy mecz chyba nie masz co żałować odejścia do Sanoka?

- Myślę, że nie. Ja niczego w życiu nie żałuję, ale rzecz jasna czas pokaże, czy była to dobra decyzja, czy nie.

Jesteś generalnie zadowolony z tego sezonu w twoim wykonaniu?

- Myślę, że mogło być lepiej. Całej drużynie nie poszły pierwsze dwie rundy, w których mogliśmy wygrać o wiele więcej spotkań. Strasznie szkoda tych dwóch rund.

Asystowałeś przy bramce Piotra Poziomkowskiego. Jeszcze rok temu chyba nie spodziewałeś się, że razem strzelicie bramkę Stoczniowcowi...

- Po prostu bardzo się cieszę, że zdobyliśmy tu jakieś punkty. Rok temu graliśmy za Gdańsk, teraz za Sanok i cieszy nas to niezmiernie.

Na dzień dzisiejszy play-offy są jednak realne, bo wygraliście w Gdańsku mecz za sześć punktów.

- Tak, awansowaliśmy na drugie miejsce i mam nadzieję, że wygramy kolejne spotkania. W piątek gramy z Toruniem, natomiast w niedzielę w Oświęcimiu i czeka nas tam ciężki bój. Ostatnio wygraliśmy z nimi jednak u siebie i jestem dobrej myśli.

Cel na następne mecze w tym tygodniu jest więc jeden?

- Cel, to oczywiście zwycięstwo!

Sześć punktów w weekend pozwoliłoby chyba myśleć bardzo realnie o play-offach?

- Walka będzie trwała do ostatniego meczu. Teraz mamy ze Stoczniowcem równą ilość punktów. Do końca trzeba być skoncentrowanym i walczyć o kolejne punkty.

W przypadku awansu do play-offów liczycie na ugranie czegoś z Tychami lub Cracovią?

- Będziemy o tym myśleć wtedy, gdy do nich awansujemy.

Źródło artykułu: