Liga Mistrzów. Potrzeba cudu. Rekord skomplikował swoją sytuację

Materiały prasowe / Joanna Adamska / Mecz Constractu z Rekordem
Materiały prasowe / Joanna Adamska / Mecz Constractu z Rekordem

Rekord Bielsko-Białą nie zaliczy do udanych drugiego meczu w Elite Round Ligi Mistrzów. Najlepszy zespół w Polsce przegrał z FC Semey 0:5 i ma już tylko matematyczne szanse na awans do Final Four.

Po środowej wygranej nad słowackim Mimelem Lucenec w spotkaniu 2. kolejki Elite Round Ligi Mistrzów poprzeczka poszła w górę. Przeciwnikiem Rekordu był FC Semey.

Drużyna z Kazachstanu w premierowej potyczce przegrała z faworytem turnieju Palmą Futsal i dla niej mecz z Rekordem był potyczką o pozostawienie sobie szans 1. miejsce.

Swoje plany mieli podopieczni Chusa Lopeza, którzy w przypadku wygranej, w sobotę walczyliby o awans do Final Four. Bielszczanie szansę na 1. pozycję wciąż mają, ale obecnie są one iluzoryczne.

Rekord w czwartek przegrał z FC Semey 0:5 i w 3. kolejce musiałby pokonać Palmę Futsal sześcioma bramkami. Przypomnijmy, że hiszpański zespół w ostatnich dwóch sezonach dwukrotnie triumfował w Lidze Mistrzów.

Bielszczanom trudno będzie wyrównać wynik Piasta Gliwice i Constractu Lubawa, które w poprzednich dwóch sezonach w grupie okazywały się słabsze tylko od Palmy Futsal. Jednak już samo dojście do 3. fazy rywalizacji należy uznać za duży sukces polskiego futsalu.

FC Semey - Rekord Bielsko-Biała 5:0 (3:0)
Dedezinho 6', 14', 34, 39', Candido 20'

ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza

Komentarze (0)