"To kwestia zasad". Afera w F1 przybiera na sile

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen za kierownicą Haasa
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen za kierownicą Haasa

Część zespołów oskarża Ferrari i Haasa o zbyt bliską współpracę. Rywale twierdzą, że Amerykanie otrzymali wgląd do danych projektowych włoskiej ekipy, przez co bolidy są łudząco podobne. Teraz oczekują od FIA konkretnych działań.

Po tym jak Haas nagle poprawił swoje wyniki, problemem stała się bliska współpraca amerykańskiego zespołu z Ferrari. Jak ujawnił "Auto Motor und Sport", co najmniej cztery ekipy Formuły 1 napisały list do FIA, w którym domagają się dokładnego przeanalizowania sojuszu pomiędzy Ferrari i Haasem. McLaren, Alpine, Mercedes i Aston Martin wskazują, że bolidy obu teamów są łudząco podobne.

- Maksimum, którym powinieneś się dzielić w F1, to jednostka napędowa i elementy powiązane ze skrzynią biegów. Zespoły nie powinny korzystać z tej samej infrastruktury. To kwestia zasad - wskazał w rozmowie z grandprix247.com Andreas Seidl, szef McLarena.

Zdaniem Niemca, konieczne są zmiany w regulaminie F1, które zakażą małym zespołom nabywania części u innych producentów. Seidl podkreśla, że obecne rozwiązania z jednej strony podnoszą konkurencyjność Haasa, z drugiej - zapewniają Ferrari dodatkowe pieniądze i większą liczbę informacji.

ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie

- Wiemy, że FIA ma trudne zadanie i federacji nie jest łatwo nadzorować te przepisy. Jeśli czegoś nie możesz kontrolować, powinieneś tego zakazać. Obecna sytuacja sprawia, że "zespoły B" są nad wyraz konkurencyjne w porównaniu do takich ekip jak nasza. Ponadto "zespoły A" odnoszą korzyści z takiej współpracy, co jest jeszcze bardziej niepokojące - dodał Seidl.

W świecie F1 sojusz Ferrari z Haasem nie jest jedynym. Również Red Bull Racing oraz Alpha Tauri korzystają z tej samej infrastruktury, bo zespoły posiadają tego samego właściciela. Dzięki temu mniejszy gracz jest w stanie zaoszczędzić sporo środków.

- W przeszłości projektowaliśmy skrzynię biegów we własnym zakresie. Mieliśmy też własny tunel aerodynamiczny. To była strata pieniędzy. Nie musimy iść przecież w tę stronę, że każdy będzie miał swój tunel aerodynamiczny. Jednak w 100 proc. przestrzegamy zasad. Nie wymieniamy się informacjami z Red Bullem - wskazał Franz Tost, szef Alpha Tauri.

Tunel aerodynamiczny współdzielą też Mercedes i Aston Martin. W roku 2020, gdy druga z ekip rywalizowała jeszcze jako Racing Point, skopiowała układ hamulcowy i elementy tylnego zawieszenia opracowane przez niemiecki zespół i nie widziała w tym nic złego. Teraz szefowie teamu z Silverstone mają zastrzeżenia do Haasa i Ferrari.

Czytaj także:
Niespodziewane problemy Hamiltona. Zepsuła go dominacja Mercedesa?
"Nie wyleję z tego powodu łez". Syn rosyjskiego miliardera o sankcjach

Źródło artykułu: