Zdaniem Helmuta Uhla z niemieckiego "Bilda", Lewis Hamilton i Novak Djoković robią błąd, milcząc po głośnych skandalach z ich udziałem. Brytyjski kierowca przegrał walkę o tytuł w Formule 1 w sezonie 2021 i ma mieć szereg pretensji do sędziów o wydarzenia z GP Abu Zabi, zaś serbski tenisista został deportowany z Australii w związku z brakiem szczepienia i nie wystąpił w Australian Open.
- Ich milczenie nie jest w porządku - przekazał Uhl, zdaniem którego gwiazdy sportu powinny świecić odpowiednią postawą i nie wywoływać niepotrzebnych spekulacji.
- Hamiltonowi i Djokoviciowi wydaje się, że przybyli na chmurze i unoszą się nad wszystkimi innymi. Zapominają, że powinni też spojrzeć na swoich fanów. Przecież oni płacą za przedmioty związane z ich zespołami, korzystają z produktów ich sponsorów. Czy ci kibice nie mają prawa usłyszeć choćby kilku słów wyjaśnienia? Zwłaszcza teraz, gdy ich idole nie stoją na najwyższym piedestale? - dodał niemiecki dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem
Korespondent "Bilda" uważa, że milczenie Hamiltona po zakończeniu sezonu F1 i brak komentarzy ze strony Djokovicia po wydarzeniach z Australii to "tchórzostwo". - Może oni myślą, że ich cisza to akt dyplomacji. Ja to jednak odbieram jako akt tchórzostwa - stwierdził Uhl.
Podobnie sprawę widzi Witalij Pietrow, który przed laty ścigał się w F1 i był zespołowym partnerem Roberta Kubicy w Renault w sezonie 2010. - Czy Hamilton jest obrażony? Z czym on się nie zgadza? Czy nie zgadza się z zachowaniem Mercedesa? Czy ma za złe, że firma zrezygnowała z apelacji i walki o tytuł w sądzie? W tej sprawie jest tyle pytań bez odpowiedzi - powiedział Rosjanin gazecie "Championat".
Z każdym dniem zbliżamy się jednak do momentu, w którym Hamilton będzie musiał w końcu zabrać głos. 18 lutego zaplanowano prezentację nowego bolidu Mercedesa i tego dnia 37-latek powinien pojawić się na torze Silverstone, gdzie zaplanowano uroczystość. Kilka dni później ruszą zimowe testy F1 w Barcelonie.
Jeśli Brytyjczyk, w związku z ostatnimi wydarzeniami, planuje zakończyć karierę, to najpóźniej pod koniec przyszłego miesiąca Mercedes i kibice F1 powinni poznać jego odpowiedź.
Czytaj także:
"Wolff ciągle krzyczał mu do ucha". Kolejny głos w obronie dyrektora F1
Amerykanin kupi zespół F1? Marzenie ciągle żywe