Dmitrij Mazepin ma majątek liczony w miliardach dolarów, a na dodatek jest wspierany przez prezydenta Władimira Putina, przez co nie musi się bać o biznesową przyszłość. Już w roku 2018 rosyjski oligarcha chciał nabyć upadające Force India, by umieścić w Formule 1 syna Nikitę. To mu się nie udało, bo wybrano ofertę innego miliardera - Lawrence'a Strolla.
Mazepin dotarł do F1 w roku 2021, zostając sponsorem tytularnym Haasa. Amerykański zespół przemalował nawet bolid w barwy rosyjskiej flagi. Teraz ma być zainteresowany jego przejęciem. - To byłaby interesująca opcja - powiedział 22-letni Nikita, który jeździ w królowej motorsportu dzięki wsparciu ojca-miliardera.
- Zrobił złoto z wszystkiego, czego się dotknął. Ja jestem lojalny wobec Haasa. Gdyby tata miał kupić inny zespół, to byłoby ekscytujące - zobaczyć, jak sobie poradzą. Mam nadzieję, że i tak byśmy ich pokonali - dodał Nikita Mazepin w rozmowie z "Bild am Sonntag".
ZOBACZ WIDEO: To jedna z najpiękniejszych WAGs świata. Tym wideo podbija internet
Logicznym wydaje się jednak, że jeśli Dmitrij Mazepin ostatecznie kupi inny zespół F1 niż Haas, to syn powędruje za nim. - Nie wykluczałbym tego. Jednak na należę do Haasa, który jest ostatni w F1. Jestem jednak lojalny. Chcę odnieść sukces z tą ekipą - stwierdził kierowca z Rosji.
Mazepin odniósł się też do komentarzy, jakoby był w F1 tylko dzięki wsparciu finansowemu ojca. - Mam miejsce w F1, bo jestem kierowcą wyścigowym, a ekipa postrzega mnie jako atut. Firma mojego ojca sponsoruje ekipę, bo uważa Formułę 1 za miejsce promocji. To dla niej nowy biznes. Jestem jedynym Rosjaninem w F1, więc to logiczne, że firmy z mojego kraju chcą inwestować w zespół, który stawia na rodaka - podsumował.
Czytaj także:
Kosztowny błąd Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk rozczarowany samym sobą
George Russell znów to zrobił. Podium dla Williamsa w GP Rosji?