F1. Największe rozczarowanie sezonu. Kierowca jest cieniem samego siebie

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo

Rywalizacja w F1 lada moment osiągnie półmetek, a Daniel Ricciardo nadal prezentuje bardzo słabą formę. Kierowcę McLarena powoli trudno wytłumaczyć tym, że musi przystosować się do nowego bolidu. - Nie wpadam w panikę - mówi Australijczyk.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed sezonem 2021 kilku kierowców Formuły 1 zmieniło pracodawców i podkreślano, że będą oni potrzebować co najmniej kilku wyścigów, by dopasować się do nowych realiów. Skrócenie zimowych testów sprawiło bowiem, że czekało ich trudne zadanie. O ile Carlos Sainz, Sergio Perez czy Sebastian Vettel wrócili już na dość dobry poziom, o tyle problemy nadal przeżywa Daniel Ricciardo.

Australijczyk jeszcze w barwach Red Bull Racing zachwycał świat F1 swoją jazdą i manewrami wyprzedzania. Wtedy wróżono mu walkę o tytuł mistrzowski F1. Jednak już okres startów w Renault (2019-2020) był dość nieudany, a kiepsko zaczyna się dla niego również przygoda z McLarenem.

Ricciardo w tegorocznych wyścigach zdobył 34 punkty - to o ponad połowę mniej niż jego zespołowy kolega, Lando Norris. Brytyjczyk ma na swoim koncie 86 "oczek". Podczas piątkowych treningów przed GP Austrii kierowca z Australii znów prezentował się gorzej niż Norris. Dzień skończył dopiero na 15. pozycji.

ZOBACZ WIDEO: Jakie szanse medalowe na igrzyskach ma Polska? "Zróbcie to, do czego się szykowaliście przez ostatnie lata"

- Bolid nie był taki zły - mówił później Ricciardo w Sky Sports i twierdził, że "jest zaskoczony klasyfikacją".

- Trochę brakuje nam tempa, ale to nie jest tak, że bolid jest zły. Prawdopodobnie w każdym aspekcie tracimy mały kawałek. W Austrii nie ma wiele zakrętów, ale wystarczy, że w każdym stracimy 0,1 s i to daje już 0,5 s - twierdził 32-latek.

Ricciardo na początku sezonu powtarzał, że musi dopasować swój styl jazdy do modelu MCL35M. Kierowca zapewnia, że ten proces jeszcze trwa. - Nadal staram się to zoptymalizować. To jest coś nad czym pracuję. Docieramy się - dodał kierowca, który "nie zamierza panikować".

Konkretów od Ricciardo zaczyna jednak oczekiwać kierownictwo McLarena. Tym bardziej że zespół zaciekle walczy o trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców F1. - Biorąc pod uwagę naszą sytuację, potrzebujemy punktów obu kierowców - powiedział krótko Andreas Seidl, szef ekipy z Woking.

Daniel Ricciardo odszedł z Red Bulla po sezonie 2018, by walczyć o tytuł mistrzowski. Czuł, że rosnący talent Maxa Verstappena nie pozwoli mu rozwinąć skrzydeł w ekipie "czerwonych byków". Dwuletni okres startów w Renault zakończył się dla niego fiaskiem. Obecnie niewiele lepiej wygląda jego sytuacja w McLarenie, choć Australijczyk powtarza, że ekipa z Woking to dla niego ostatnia szansa na zostanie mistrzem świata.

Czytaj także:
Honda odrzuca teorie spiskowe Mercedesa
George Russell ma dość pecha

Źródło artykułu: