Brytyjczyk już jest legendą Formuły 1. Uwagę zwraca nie tylko wielkimi sukcesami, torowymi umiejętnościami, ale także stylem. Nie inaczej było w czwartek i piątek w Spielbergu, gdzie rozgrywane jest kolejne Grand Prix.
W czwartek Lewis Hamilton miał na sobie przezroczystą koszulkę, dzięki której widać było jego liczne tatuaże. W piątek zaskoczył jednak wszystkich. Wyglądał niczym przybysz z kosmosu lub - jak pisze niemiecki "Bild" - "fioletowy nastrojowy miś".
Aktualny mistrz świata po padoku przechadzał się w kurtce i spodniach z szerokimi kieszeniami. Cały komplet w fioletowym kolorze, a akcenty w tym odcieniu widoczne były także na butach kierowcy.
"Bild" dodaje, że w tym stroju Hamilton miał do pokonania zaledwie 250 metrów. Tyle wynosi odległość z parkingu do garażu Mercedesa, gdzie Brytyjczyk przebrał się w kombinezon wyścigowy.
Wyliczono, że kurtka i spodnie od Kenzo kosztowały kolejno 750 i 390 euro. Buty od luksusowej marki Bottega Veneta to koszt około 1000 euro. W przeliczeniu to blisko 10 tysięcy złotych.
Hamilton walczy o ósmy tytuł mistrza świata. W klasyfikacji generalnej zajmuje drugie miejsce. Wyprzedza go jedynie Max Verstappen.
Czytaj także:
Red Bull idzie za ciosem, Mercedes w tarapatach. Zastępca Roberta Kubicy nie zachwycił
Rafał Sonik jedzie po drugiego tygrysa. Czas na azjatycki Dakar
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy