Sarah Everard po raz ostatni widziana była w ubiegłym tygodniu, gdy zmierzała do domu w dzielnicy Clapham w Londynie. Jak się okazało, 33-latka została porwana i zamordowana przez policjanta Wayne'a Couzensa. Brytyjczyk w piątek usłyszał zarzuty w tej sprawie, a w sobotę stanął przed sądem na wstępnym przesłuchaniu.
Morderstwo Everard doprowadziło do manifestacji w Wielkiej Brytanii. Ze względu na obostrzenia wprowadzone w związku z COVID-19, większość z nich ma charakter wirtualny. Jednak w Londynie doszło do licznego zgromadzenia, a jego uczestnicy chcieli zwrócić uwagę na cięcia finansowe w instytucjach zajmujących się przemocą w rodzinie.
Protest w Londynie został jednak przerwany przez policję, która użyła siły wobec pokojowo demonstrujących osób. Spora część z nich została zatrzymana - podaje serwis "Vice UK".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
Brutalnością policji i tragicznym mordem Everard wstrząśnięty jest Lewis Hamilton. Aktualny mistrz świata Formuły 1 w niedzielę opublikował w social mediach zdjęcia, na których widać jak mundurowi atakują protestujących. "To naprawdę smutne - skomentował kierowca Mercedesa.
To nie pierwszy raz, gdy Hamilton porusza temat brutalności policji. Brytyjczyk w zeszłym roku mocno zaangażował się w ruch Black Lives Matter, który zaczął działać po morderstwie George'a Floyda w USA.
Kilka miesięcy później 36-latek przy okazji wyścigu F1 we Włoszech założył koszulkę z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor". W ten sposób Brytyjczyk walczył o sprawiedliwość ws. śmierci czarnoskórej Amerykanki, która została zastrzelona podczas interwencji funkcjonariuszy w jej mieszkaniu, gdy ci poszukiwali jej byłego chłopaka, podejrzanego o handel narkotykami.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii protesty po śmierci 33-letniej Everard mają się odbywać również w kolejnych dniach. Aktywiści z grupy "Sisters Uncut" zapowiadają, że nie zrezygnują z walki o sprawiedliwość.
"Po prostu szła do domu", "Nie zostaniemy uciszeni" - to tylko niektóre banery, jakie przynieśli demonstranci na sobotnie wydarzenie organizowane w Londynie. Policja utrzymuje, że zgromadzenie było nielegalne ze względu na obostrzenia, jakie funkcjonują w Wielkiej Brytanii w dobie COVID-19, stąd decyzja o interwencji.
Czytaj także:
Raikkonen bagatelizuje czasy z testów
Intensywne testy Kubicy dobiegły końca