Lewis Hamilton miał jasne żądania przed rozpoczęciem rozmów z Mercedesem. Aktualny mistrz świata oczekiwał podwyżki, trzyletniego kontraktu i wpływu na najważniejsze decyzje w zespole - m.in. dotyczące składu ekipy. Jako że Niemcy nie chcieli spełnić żądań swojej gwiazdy, to Hamilton podpisał ledwie roczną umowę.
Nie wiadomo, czy fiasko rozmów skłoniło Hamiltona do zmian, ale "Sportsmail" poinformował, że Brytyjczyk pozostał bez menedżera. Mark Hynes postanowił zakończyć współpracę z 36-latkiem ze skutkiem natychmiastowym.
Jak opisuje brytyjska prasa, Hynes od lat był prawą ręką Hamiltona. Połączyły ich przyjacielskie relacje, dzięki czemu współpracownik kierowcy Mercedesa miał swobodę przy planowaniu biznesów związanych z gwiazdą F1. Hynes został też dyrektorem generalnym "Projektu 44", który skupia inicjatywy związane z Hamiltonem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni
Z ustaleń "Sportsmail" wynika, że rozmowy o dalszej roli Hynesa w zespole Hamiltona toczyły się zimą, czyli w tym samym okresie, kiedy Brytyjczyk negocjował warunki nowego porozumienia z Mercedesem. Obie strony miały wspólnie ustalić, że to dobry moment na zakończenie współpracy.
Tymczasem wciąż nie wiadomo, jak potoczą się dalsze losy Hamiltona w Formule 1. Brytyjczyk w tym tygodniu nie wykluczył, że sezon 2021 będzie jego ostatnim w karierze. - Chodzi o to, czy w momencie zakładania kasku nadal będę mieć uśmiech na twarzy. Ubiegły rok był trudny dla wszystkich. Było w nim kilka trudnych momentów. Czy ten będzie równie skomplikowany i trudny? - powiedział Hamilton.
Zdaniem mediów wpływ na decyzję Hamiltona mogą mieć ruchy Mercedesa. Jeśli Niemcy postanowią ściągnąć na sezon 2022 do zespołu Maxa Verstappena albo George'a Russella, to Lewis Hamilton może zakończyć karierę. 36-latek nie chce bowiem przegrać wewnętrznej rywalizacji z gwiazdą młodego pokolenia F1.
Czytaj także:
Bolid w barwach Rosji. Są kontrowersje
Kibice wejdą na trybuny w Bahrajnie. Jest jeden warunek