Już w zeszłym roku Lewis Hamilton podnosił kwestię powrotu Formuły 1 do Afryki, co zdaniem aktualnego mistrza świata pomogłoby w walce z wykluczeniem i nierównością. Obecnie jest to bowiem jedyny zamieszkały kontynent, na którym nie jest organizowany wyścig F1.
Po raz ostatni królowa motorsportu gościła w Afryce w roku 1993, gdy organizowano GP RPA. Następnie Bernie Ecclestone przy wielu okazjach próbował znaleźć chętnych do zorganizowania wyścigu F1, tych jednak brakowało. Teraz z wyzwaniem zmierzą się szefowie Liberty Media.
- Całkowicie zgadzam się z Lewisem. Afryka to kontynent, na którym się nie ścigamy i to jest błąd. To nasz priorytet na liście, aby tam się pojawić. Od kilku lat prowadzimy rozmowy w tym zakresie. Mam nadzieję, że uda nam się dograć sprawy kontraktowe w perspektywie krótko- lub średnioterminowej - powiedział motorsport.com Chloe Targett-Adams, globalny dyrektor F1 ds. promocji wyścigów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał
Formuła 1 ma też plany związane z organizacją kolejnego wyścigu w USA - w tym kontekście wymienia się Miami, a ostatnio również Las Vegas. Zwiększone zainteresowanie odnotowuje się też w Azji, stąd poszukiwania nowych lokalizacji. Wskutek problemów politycznych w roku 2021 nie wypalił plan związany z GP Wietnamu. Wyścig w Hanoi może się jednak pojawić w kalendarzu w przyszłości.
Jeśli zaś chodzi o Afrykę, dwie najbardziej prawdopodobne lokalizacje rund F1 to RPA i Maroko.
Czytaj także:
Kubica nie jest jedyny. Kierowcy F1 zgadzają się z Polakiem
Kubica w 24h Le Mans? Wszystko na to wskazuje