Na początku roku McLaren wezwał Fernando Alonso do Bahrajnu, gdzie odbywały się testy Formuy 1. Wtedy 37-latek testował dla brytyjskiego zespołu ogumienie Pirelli na rok 2020. Alonso nie odmówił ekipie, choć był wtedy zaangażowany w starty w wyścigach długodystansowych.
Ponieważ sezon w WEC dobiegł już końca, Alonso jest wolny od jakichkolwiek zobowiązań. McLaren nie zamierza jednak korzystać z usług byłego mistrza świata przy dalszych pracach nad samochodem na rok 2020.
Czytaj także: Nowe informacje na temat Schumachera
- Nie planujemy korzystać z Fernando w dalszej części sezonu. Jesteśmy zadowoleni z pracy wykonywanej przez Norrisa i Sainza. Oni są naszą przyszłością. Robią świetną robotę. Alonso jest nadal członkiem naszej ekipy, pełni rolę ambasadora McLarena. Wkrótce podyskutujemy z nim o możliwych opcjach - powiedział "Motorsportowi" Andreas Seidl, szef McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Rodzina chorowała razem z nim. Obiecał coś żonie
Wcześniej spekulowano, że Alonso będzie rezerwowym kierowcą McLarena i dostanie szansę występu w F1 w przypadku niedyspozycji Carlosa Sainza czy Lando Norrisa. W ubiegły weekend ekipa z Woking poinformowała jednak o podpisaniu umowy z Siergiejem Sirotkinem. Rosjanin będzie łączyć swoje obowiązki z pracą w Renault.
Czytaj także: Russell chciał pokonać Kubicę bez pomocy team orders
- Fernando nie może być na każdym wyścigu, stąd trudno aby był naszym rezerwowym. Ściśle współpracujemy z Renault w zakresie silników, stąd kontrakt z Siergiejem. Będzie obecny z nami na każdym Grand Prix do końca roku. To rozsądne rozwiązanie, dzieli się z Renault naszymi zasobami i w razie sytuacji awaryjnej mamy kierowcę pod ręką - dodał Seidl.
Alonso to dwukrotny mistrz świata F1 (2005-2006). Po sezonie 2018 hiszpański kierowca zakończył swoją wieloletnią przygodę z królową motorsportu, ale nie wykluczył, że wróci do stawki w przypadku otrzymania ciekawej oferty.