W dotychczas rozegranych wyścigach F1 Ferrari dwukrotnie cieszyło się z trzeciego miejsca, podczas gdy Mercedes znajdował się poza zasięgiem rywali i zgarnął trzy dublety. Tak mocne otwarcie nowego sezonu Formuły 1 w wykonaniu Niemców musiało wywrzeć wrażenie nawet na konkurencji z Włoch.
Pracownicy Ferrari nie siedzą jednak z rozłożonymi rękami. W ostatnim okresie w fabryce w Maranello trwały prace, których efekt zobaczymy w Grand Prix Azerbejdżanu. W modelu SF90 zamontowane są poprawki, które mają zwiększyć jego konkurencyjność.
Czytaj także: Zachwyty nad Lewisem Hamiltonem
- Jesteśmy po trzech wyścigach, które nie poszły tak, jakbyśmy tego chcieli. Dlatego Baku jest dla nas tak ważne - przekazał Mattia Binotto, szef Ferrari, za pośrednictwem specjalnego komunikatu prasowego.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Włoch jest przekonany, że na ulicznym torze w Baku jego ekipa zniweluje dystans do najgroźniejszego rywala. - Przygotowaliśmy się na ten wyścig bardzo dobrze, przeanalizowaliśmy wszystkie dane i zwracaliśmy szczególną uwagę na obszary, w których możemy się poprawić. Chcieliśmy dostosować konfigurację samochodu i silnika do charakterystyki toru w Baku - dodał Binotto.
Czytaj także: Prost ma pretensje do autorów filmu o Sennie
Poprzednie wyścigi pokazały, że Włosi stworzyli maszynę, która jest bardzo szybka na prostych, ale ma spore problemy w zakrętach. Nico Rosberg sugerował nawet, że Ferrari postawiło na złą koncepcję aerodynamiczną i naprawienie sytuacji zajmie ekipie sporo czasu.
Zdaniem Rosberga, brak wydajności w zakrętach może przesądzić o porażce Ferrari w stolicy Azerbejdżanu, gdzie środkowy sektor jest bardzo wymagający i pełen wąskich zakrętów.