Robert Kubica i Siergiej Sirotkin. Tych dwóch kierowców stoczyło pojedynek o miejsce w Williamsie na sezon 2018. Gdy zespół postawił na Rosjanina, polscy kibice byli wściekli. Forma Brytyjczyków pozostawiała jednak sporo do życzenia. Kiedy okazało się jednak, że forma Williamsa jest fatalna, część fanów odetchnęła z ulgą.
Teraz sytuacja jest podobna. Dyspozycja ekipy z Grove wydaje się być jeszcze gorsza niż przed rokiem. Z tą różnicą, że to Kubica dostał szansę w Williamsie, a Sirotkin znalazł się poza F1. Dlatego tym razem to fani w Rosji mogą odetchnąć z ulgą.
Czytaj także: Bez rewolucji w silnikach w F1
- Robert nie ma nic do stracenia. Wszyscy wiedzą, że jest w stanie zagwarantować dobre wyniki. A przynajmniej w przeszłości był w stanie to zrobić. To samochód Williamsa nie jest na odpowiednim poziomie. Jeśli Kubica uznał, że warto spróbować i podjąć ryzyko, to jego wybór - powiedział nam Andriej Los, dziennikarz F1news.ru.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię
Gdy w listopadzie decydowały się losy fotela w samochodzie Williamsa, otoczenie Sirotkina wysyłało w świat komunikat, że to oni zrezygnowali z dalszej współpracy z Brytyjczykami. Wszakże SMP Racing zapłaciło za rok startów 23-latka ponad 20 mln euro.
- Jeśli zapytasz fanów Sirotkina, samego Siergieja czy jego sponsorów o opinię na ten temat, to powiedzą ci, że podjęli słuszną decyzję. Nie tracą już czasu i pieniędzy na Williamsa. Jest w tym sporo logiki. Bo skoro wyniki były fatalne i nie było co do tego wątpliwości, to kolejny kiepski sezon mógłby zepsuć reputację kierowcy - dodał dziennikarz z Rosji.
Czy w tej sytuacji Kubica i Orlen popełnili błąd przed sezonem 2019, skoro zajęli miejsce Rosjan w Williamsie? - Nie sądzę. Jest za wcześnie, aby wyciągać takie wnioski. Jednak model FW42 jest beznadziejny. Wątpię czy w tym sezonie zobaczymy jakiekolwiek postępy, jeśli chodzi o jego tempo. Dobre jest to, że zespół był w stanie szybko zareagować na konieczność poprawy podwozia i usunął podstawowe błędy, jakie popełnił w fazie projektowania. Jednak Williams potrzebuje czasu. Ile? Tego nikt nie wie - wyjaśnił Los.
Czytaj także: Haas odpowiada Williamsowi
Rosjanin ma świadomość tego, że Williams potraktował Grand Prix Australii jako sesję testową. Podobnie będzie z najbliższym Grand Prix Bahrajnu. Za to rywale pracują już nad poprawkami, wyciągają wnioski z pierwszych zgromadzonych danych. To nie jest dobra informacja dla zespołu z Grove i Kubicy.
- Problem Williamsa polega na tym, że konkurencja nie stoi w miejscu. W F1 pracuje się 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Wszystko po to, by samochody były jeszcze szybsze. Nawet jak Williams zyska sekundę na okrążeniu, to rywale też zrobią krok naprzód i nadal będzie ich dzielić różnica dwóch sekund. Oznacza to jedno. Zespół pozostanie na tyłach stawki - podsumował Los.
Podziwiam jego determinacje i talent - pieknie bylo ogladac go w Australii, szczegolnie w pierwszym luku :) nie moge doczekac sie Bahrajnu... Czytaj całość