Lekarze spokojni o zdrowie Nikiego Laudy. "Będzie mógł wrócić do normalnego życia"

Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Wolfgang Wilhelm / Na zdjęciu: Niki Lauda
Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Wolfgang Wilhelm / Na zdjęciu: Niki Lauda

Niki Lauda dochodzi do siebie po przeszczepie płuc. Lekarze zajmujący się Austriakiem nie mają wątpliwości, że 69-latek będzie w stanie wrócić do pracy. - Oczekujemy, że będzie mógł wrócić do normalnego życia - mówi prof. Walter Klepetko.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed tygodniem stan zdrowia Nikiego Laudy nagle się pogorszył się i Austriak potrzebował przeszczepu płuc. Operacja, do której doszło w szpitalu w Wiedniu, zakończyła się sukcesem, a 69-latek zaczął już oddychać bez pomocy respiratora. Dlatego też specjaliści zajmujący się Laudą nie mają wątpliwości, że były mistrz świata Formuły 1 po kilku tygodniach będzie mógł wrócić do pracy w Mercedesie.

- Przyszła aktywność pacjenta nie powinna się znacząco różnić od tej, którą podejmował przed operacją. Oczywiście, jeśli wszystko nadal będzie przebiegać zgodnie z planem. Oczekujemy, że będzie mógł wrócić do normalnego życia. Czas pokaże czy uda nam się osiągnąć ten cel - powiedział prof. Walter Klepetko, który operował Laudę.

Dalsze prognozy są bardzo optymistyczne dla austriackiego mistrza. - Nasze dane wskazują na to, że 90 proc. pacjentów po roku od przeszczepu płuc żyje. Po pięciu latach wskaźnik przeżycia wynosi ok. 75 proc. - dodał chirurg Peter Jaksch.

Szpital w stolicy Austrii zorganizował w środę specjalną konferencję prasową, na której wytłumaczył czym spowodowane były problemy Laudy. - Pacjent cierpiał na tzw. krwotoczne zapalenie pęcherzyków płucnych. Prowadzi ono do krwawienia w płucach i drogach oddechowych - wytłumaczył Marco Idzko, szef oddziału pulmonologii w wiedeńskim szpitalu.

ZOBACZ WIDEO Trudne momenty podczas ataku Bargiela na K2. Płonący kombinezon, problemy zdrowotne, zamieć

W przypadku 69-latka doszło do ostrej wersji choroby, która doprowadziła do tego, że komórki odpornościowe we krwi migrowały do płuc i tam atakowały tkankę. - To prowadziło w ostateczności do zniszczenia i utraty funkcjonalności tkancki płucnej. Pacjent nie był w stanie wchłonąć wystarczającej ilosci tlenu przez płuca - dodał Idzko.

Gdyby nie doszło do przeszczepu płuc, Lauda nie przeżyłby, bowiem w przypadkach tak ostrej choroby, umieralność jest na bardzo wysokim poziomie. Austriaka bardzo szybko umieszczono w kolejce osób do przeszczepu. Znalazł się bardzo wysoko na liście dzięki systemowi Lung Allocation Score, który ma za zadanie obiektywnie oceniać który z pacjentów potrzebuje nowego organu w pierwszej kolejności.

- Dzięki temu mogliśmy założyć, że Lauda otrzyma nowe płuca w ciągu kilku dni. Średni czas oczekiwania na organ w tym przypadku wynosi pięć dni. Płuco świetnie przyjęło się u pacjenta - zdradził chirurg Konrad Hotzenecker.

Pod wrażeniem tego jak na operację zareagował organizm Laudy jest też Christian Hengstenberg, dyrektor kardiologii w wiedeńskim szpitalu. - Możemy stwierdzić, że pacjent świetnie zniósł trudy operacji. Nie minęła doba, a mogliśmy wyciągnąć rurkę z jego płuc, która pomagała mu w oddychaniu. Dla nas to niezwykle ważne, jak i dla całego procesu leczenia. Wiemy, że pacjent jest w pełni świadomy, że wszystkie procesy życiowe funkcjonują jak należy. Wszystko jest w porządku - zapewnił Hengstenberg.

Zwykle pacjenci opuszczają szpital po dwóch-trzech tygodniach od przeszczepu płuc. W przypadku Laudy hospitalizacja może potrwać nieco dłużej, gdyż lekarze wolą dmuchać na zimne ze względu na jego sytuację i dość ostrą wersję choroby.

Komentarze (0)