Lewis Hamilton po zakończeniu ostatnich zawodów Formuły 1 w Bahrajnie, tuż przed wejściem na podium przy obecności kamer i mikrofonów nazwał Maksa Verstappena k******, za to w jaki sposób holenderski kierowca potraktował go na drugim okrążeniu, gdy doszło do ich bezpośredniej walki o 10. lokatę.
Podczas późniejszej konferencji prasowej dziennikarze chcieli natychmiast wypytać Brytyjczyka o ten komentarz, ale w obronie kierowcy Mercedesa stanął Sebastian Vettel.
W poniedziałkowym wydaniu holenderskiego programu Peptalk o F1, Max Verstappen miał okazję zobaczyć nagranie z pokoju dla kierowców i wysłuchać komentarzy Hamiltona. 20-latek nie żywił jednak urazy do mistrza świata.
- W tamtym momencie było przecież chwilę po tym jak opuścił bolid. Takie rzeczy się wówczas zdarzają. Adrenalina jeszcze ciągle buzuje - stwierdził kierowca Red Bull Racing.
Verstappen bronił jednak swojej ofensywnej szarży na Hamiltona, choć ta zakończyła się dla niego przebiciem opony, a w konsekwencji uszkodzeniem dyferencjału i wycofaniem z wyścigu. - Byłem naprawdę blisko i widziałem dobrą okazję do wyprzedzania. Czułem, że mam szybki bolid i nie zamierzałem jechać za nim - tłumaczył.
Wyścigu nie ukończył również drugi z kierowców Red Bulla, Daniel Ricciardo. Australijczyka zatrzymała awaria elektryczna. - Miałem ten sam problem podczas testów - zdradził Verstappen. - Później już nie wracał, ale tym razem dopadł nas w wyścigu - uzupełnił.
ZOBACZ WIDEO F1: testy Kubicy z Renault. "To był najpiękniejszy moment w moim życiu"