2 
Lewis Hamilton zgarnął pierwsze w tym sezonie pole position w Australii, pokonując najbliższego rywala różnicą aż 0,6 sekund. W tamtym momencie wydawało się, że mało kto będzie potrafił dorównać w tym roku w czasówkach niemieckim samochodom. Już podczas kolejnej rundy w Bahrajnie Mercedesa zgasili jednak kierowcy Scuderia Ferrari.
Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen choć nie pokonali duetu Bottas-Hamilton w równie przekonywujący sposób, to według brytyjskiego kierowcy Mercedesa, udowodnili, że dysponują już silnikami o identycznej mocy.
- Na gorących torach bardzo często jest tak, że dystans między zespołami maleje. Tak było również w tym przypadku, gdzie Ferrari przygotowało coś nowego i ich silnik pracuje niemal tak samo jak nasz - powiedział Hamilton. - To chyba dowodzi ostatecznie, że nie mamy czegoś takiego jak "tryb kwalifikacyjny".
- Jak doskonale widzieliśmy podczas treningów, na prostych Ferrari jest równie szybkie co my, o ile nie szybsze. Na gorących torach utrzymanie niskich temperatur opon jest zawsze kluczowe, a oni są w tym dobrzy od dawna - dodał.
Czwarta lokata w sobotnich kwalifikacjach to najgorszy wynik Hamiltona w Bahrajnie w erze hybrydowej w F1. Wcześniej nigdy nie był niżej niż na drugim miejscu. Przed wyścigiem Brytyjczyk straci jednak aż pięć miejsc za nieregulaminową wymianę skrzyni biegów.
Wyścig na obiekcie Sakhir Hamilton rozpocznie więc z 9. pola. W całej karierze nie udało mu się wygrać ani razu po starcie spoza czołowej szóstki. Co ważniejsze w Bahrajnie nie triumfował jeszcze nikt kto był ustawiony poza drugą linią. - Mam nadzieję, że w niedzielę odwrócę wszystko do góry nogami - powiedział Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy
Czy Lewis Hamilton wywalczy podium w GP Bahrajnu? 
na Instagramie 
na Facebooku 
