[tag=27]
McLaren[/tag] wiązał spore nadzieje, decydując się w 2015 roku na wznowienie historycznej współpracy z Hondą. Marzenia o wielkich sukcesach rozmyły się jednak wcześniej niż się spodziewano. Japoński producent przez trzy sezony nie był w stanie zagwarantować brytyjskiej ekipie szybkiego i przede wszystkim niezawodnego silnika, co pozbawiło ich nadziei na dobre wyniki i szans na walkę w czołówce.
Fernando Alonso na początku tegorocznej kampanii twierdził, że McLaren posiada trzecie podwozie w stawce. Po kwalifikacjach do 18. wyścigu sezonu rozgrywanego w Meksyku powiedział już, że posiadają najlepszy samochód. Mimo to zawodnik uznaje, że progres dokonany na przełomie roku nie jest w stanie zakryć tego, jak kiepskie były to mistrzostwa.
Zapytany o ocenę sezonu w wykonaniu jego zespołu odparł: - Myślę, że był bardzo zły. Pomimo odczuwalnego postępu, jaki poczyniliśmy z samochodem nie można nazwać go dobrym. Wszyscy w zespole wierzą, że rok 2018 będzie fantastyczny i dzięki temu mamy teraz lepszy nastrój - dodał odnosząc się do faktu, że będą korzystali z silników Renault.
- Bycie dziewiątym w klasyfikacji konstruktorów i korzystanie na ten moment z dziewiątej jednostki napędowej sprawia, że nie można nazwać tego sezonu dobrym dla kogokolwiek w zespole.
ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski: Potencjał Świerczoka nie jest wykorzystywany
Mimo to, dwukrotny mistrz świata nie ukrywał frajdy z ostatniej rywalizacji na torze im. braci Rodriguez. - Uważam, że do tej pory Meksyk był naszym najlepszym wyścigiem. Myślę, że wszystko co wprowadziliśmy do samochodu począwszy od rundy na Węgrzech było całkiem pozytywne. Nawet jeżeli nie udowodniliśmy tego na Spa, czy Monzy ze względu na układ toru, to sądzę, że idziemy w dobrym kierunku.
- Znamy nasze mocne strony i słabości, teraz musimy się tylko upewnić, że w marcu przyszłego roku zaatakujemy ich wszystkich - zakończył.