Po GP Chin strata Nico Rosberg do Lewisa Hamiltona urosła do 17 punktów. Po wyścigu Niemiec oskarżył aktualnego mistrza świata, że specjalnie go spowalniał, aby Sebastian Vettel miał okazję do ataku na drugą pozycję. - Nie rozumiem, po co jest ta cała dyskusja - powiedział Hamilton podczas rozmowy z brytyjskimi dziennikarzami.
[ad=rectangle]
Brytyjski kierowca po wyścigu przyznał, że inżynierowie wezwali go do tego, aby podkręcił tempo, bo niszczy zawody Rosbergowi. Natomiast Hamilton bronił się tym, że jest zmuszony do oszczędzania opon.
- Dorastałem oglądając ten sport. Chcesz widzieć wyprzedzenia, chcesz widzieć walkę na torze. Chcę mieć kierowcę na moim tyłku, jeśli ma tempo, a ja się przed nim bronić. Gdybym nie umiał się bronić, to nie wygrywałbym wyścigów. To są właśnie wyścigi samochodowe. Wyścigi - podkreślił Lewis Hamilton.
- Nico nie próbował mnie wyprzedzać. Zespół powiedział mi, że być może jest zadowolony z drugiej pozycji. Odpowiedziałem im wtedy: Właśnie taka jest różnica między nami - zakończył.
Aktualnego mistrza świata bronił Toto Wolff. Dyrektor Mercedesa oświadczył, że Brytyjczyk w kontrowersyjnym momencie wyścigu dbał mocno o swoje opony. - Nie zrobił nic celowo. Wyjaśniliśmy to sobie - powiedział Wolff.