Sierpniowy wyścig na torze Spa-Francorchamps zakończył się zwycięstwem Daniel Ricciardo. Kierowca Red Bulla wygrał dzięki kolizji Lewisa Hamilton i Nico Rosberga już na drugim okrążeniu.
Uszkodzenia w bolidzie Hamiltona zmusiły 29-latka do wycofania się z GP Belgii. Rosberg dojechał do mety drugi i powiększył przewagę w MŚ do 29 punktów. Od tego momentu Hamilton wygrał pięć kolejnych wyścigów i przed dwoma ostatnimi punktowy deficyt zmienił w 24 punktową przewagę nad swoim kolegą z zespołu. [ad=rectangle]
W Abu Zabi, gdzie Rosberg liczył przede wszystkim na wykorzystanie przepisu o podwójnej punktacji, Hamilton pokonał Niemca bezapelacyjnie. Zapytany przez Autosport co uważa za kluczowy moment w 2014 roku, odpowiedział: - Oczywiście było to Spa.
- Brak mety w pierwszym wyścigu sezonu w Australii, po całej długiej zimie, był bardzo trudny. Nie załamaliśmy się jednak i pracowaliśmy ciężko, aby pokonać wszystkie problemy - byliśmy blisko i podnosiliśmy się wzajemnie na duchu.
- Po kłopotach jakie pojawiły się na Spa, było mniej więcej tak - "zrób to albo umieraj" - dodał.
Hamilton podkreślił również, że wywalczony w tym sezonie tytuł, tylko potwierdził słuszność jego transferu z McLarena do Mercedesa. - Wiele osób wątpiło w moją decyzję, ale kiedy rozmawiałem z Nikim (Laudą) i Rossem (Brawnem), którzy wyjaśnili mi plany na przyszłość, wiedziałem od razu, że ich projekt ma sens. Nie sądziłem jednak, że będziemy wygrywać tak szybko - przyznał.