Bernie Ecclestone, który od ponad 20 lat czuwa nad wyścigami mistrzostw świata Formuły 1, uważa, że mimo zaangażowania wielu znanych postaci, zespołów oraz kierowców, debiutująca w tym sezonie Formuła E jest skazana na porażkę.
83-letni Brytyjczyk nie sądzi, iż organizatorom pomoże lokalizacja wyścigów, które mają się odbywać na ulicach największych miast świata m.in. Los Angeles, Berlina czy Londynu.
- Jeden lub dwa zespoły zarobią na tym kilka funtów i na tym się skończy. Nie wierzę w ten projekt. Wiem ile kosztuje organizacja ulicznego wyścigu - stwierdził Ecclestone.
Pierwszy wyścig inauguracyjnego sezonu Formuły E odbędzie się 13 września na torze w Pekinie.