18 lat. Tyle będzie miał Andrea Kimi Antonelli, gdy 16 marca w Australii zadebiutuje w zawodach Formuły 1. Imponujące osiągnięcie. Włoch ledwo co zdał drogowe prawo jazdy, a już będzie rywalizował w najważniejszej serii wyścigowej świata. Na dodatek bolidem Mercedesa, jako następca siedmiokrotnego mistrza globu Lewisa Hamiltona.
Teraz nowicjusz pochwalił się innym ciekawym "wynikiem". Gdy pierwszy raz gościł na padoku F1, miał lat... 7. Cała historia jest zabawna, bo został dosłownie przemycony pod przykryciem. Przez ojca Marco Antonellego. - To było na torze Hockenheim w 2014 roku - wspomina Andrea Kimi Antonelli, cytowany przez racingnews365.com.
Tata Marco miał wtedy zespół w towarzyszącej wyścigom F1 serii Porsche Supercup. To kategoria wyścigowa, w której na przestrzeni lat rywalizowało kilku Polaków. Chociażby Kuba Giermaziak, który został w tamtym roku wicemistrzem znanego pucharu marki Porsche.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
- Nie mogłem dostać się do padoku, ponieważ byłem za mały. Tata postanowił schować mnie w oponach i przewieźć wózkiem. Położyliśmy jeszcze na wierzch parasol, żeby było ciężej mnie dostrzec! Przedostałem się i trafiłem na pit-lane, później przyjaciel taty załatwił mi przepustkę - opowiada Andrea Kimi Antonelli.
- Mogłem rozglądać się przez godzinę. Było tak fajnie. Ale zawsze śmiejemy się z tej historii z wózkiem - dodaje 18-latek.
Od tamtej pory Antonelli odwiedził już szereg torów. Na wielu też się ścigał w niższych seriach. Parę zdążyło skraść mu serce. Oczywiście są na tej liście rodzime obiekty. - Naprawdę lubię Imolę i Mugello, oba te tory są świetne. Imola znajduje się pół godziny jazdy od mojego domu, a Mugello 50 minut - ocenia reprezentant Mercedesa.
- Zakochałem się także w Silverstone, kiedy pierwszy raz tam pojechałem. Jazda bolidem F1 po zakrętach Maggotts, Becketts, Chapel i Stowe odbiera mowę. Monako to kolejny taki tor. Bardzo mi się podobało na tej trasie w zeszłym roku w Formule 2. Niesamowite, jakiej koncentracji tam potrzeba, zwłaszcza na pojedynczym okrążeniu - zachwyca się nowa nadzieja Mercedesa.