Transfer Lewisa Hamiltona do Ferrari to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Formuły 1. W końcu mówimy o najbardziej utytułowanym kierowcy w dziejach, który trafia do najbardziej zasłużonego zespołu. Brytyjczyk ma przywrócić blask stajni z Maranello, która nie triumfowała w F1 od dwóch dekad. W sezonie 2007 ostatni tytuł wśród kierowców wygrał Kimi Raikkonen, a rok później zespół wygrał klasyfikację konstruktorów. Następnie nastał okres posuchy.
Brytyjczyk przywykł jednak, że jest liderem zespołu, w którym startuje. Tak było w McLarenie, a następnie w Mercedesie. Tymczasem kierowcą numer jeden w Ferrari w ostatnich latach był Charles Leclerc. Wprawdzie na poziomie zbliżonym do Monakijczyka rywalizował Carlos Sainz, ale w większości przypadków Hiszpan meldował się na mecie za zespołowym kolegą.
Czy Ferrari będzie w stanie pogodzić ambicje i ego Hamiltona oraz Leclerca? Włosi mają już specjalny plan, który ujawniła "La Gazzetta dello Sport". Dziennik dowiedział się, że Brytyjczyk i Monakijczyk rozpoczną sezon 2025 na równych prawach. Później, w zależności od wyników, ich rola w zespole może ulec zmianie.
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?
Kierowca z księstwa przeżył już podobne doświadczenia. Charles Leclerc trafił do Ferrari w roku 2019, gdy liderem zespołu był Sebastian Vettel. Początkowo Włosi priorytetowo traktowali czterokrotnego mistrza świata F1 i strategia ekipy była podporządkowana pod Niemca. Dopiero po kilku wyścigach, gdy było jasne, że Leclerc dysponuje lepszym tempem, Ferrari skierowało się w stronę Leclerca.
Teraz nikt nie zamierza w Ferrari nadawać priorytetowi Hamiltonowi, nawet jeśli mówimy o legendzie F1 i kierowcy, który wzbudza ogromne zainteresowanie. To też wyraz szacunku dla Leclerca, który w ostatnich latach był zdecydowanym liderem stajni z Maranello.
Warto też pamiętać, że to Leclerc mimo wszystko jest przyszłością Ferrari. Monakijczyk ma 27 lat i podpisał umowę do końca sezonu 2028. Za to 40-letni Hamilton zawarł z włoską ekipą kontrakt na dwa lata (2025-2026) z opcją rozszerzenia o jeszcze jeden rok (2027).