Finowie na Euro 2020 rywalizowali w grupie B z Duńczykami, Belgami i Rosjanami. Dwa z trzech spotkań rozegrali w Sankt Petersburgu, w tym ten ostatni z Belgami (0:2).
Na ten mecz wybrało się tysiące fińskich kibiców, którzy liczyli na korzystny wynik i awans do fazy pucharowej.
Awansu nie było, a pojawiły się za to duże problemy z koronawirusem w Finlandii. Fani, którzy wrócili do kraju przywieźli wariant delta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kibic skradł show na meczu piłki nożnej
Okazuje się, że nie wszyscy po powrocie zrobili testy. Władze sanitarne jedynie rekomendowały takie rozwiązanie, nie było to obowiązkiem.
W sobotę padł rekord zakażań w Finlandii. Stwierdzono 794 nowych przypadków. "W kraju spodziewany jest gwałtowny wzrost zakażeń. Czwarta fala jest wynikiem powrotu kibiców z Sankt Petersburga" - piszą fińskie media.
W tym tygodniu ma zostać podjęta decyzja o przywróceniu obostrzeń m.in. skrócenia czasu otwarcia restauracji.
Zobacz także:
Chciała wrócić na igrzyska. Jest kolejna decyzja ws. Krysciny Cimanouskiej
Co za bieg! Padł nieprawdopodobny rekord świata