Anglicy dołączyli do Włochów w wielkim finale Euro 2020. Przypomnijmy, że impreza z powodu pandemii koronawirusa została przeniesiona na 2021 rok.
Podopieczni Garetha Southgate'a na tym turnieju jeszcze nie przegrali, ale w środę byli w poważnych tarapatach. Nie tylko stracili pierwszego gola na mistrzostwach, ale też pierwszy raz przegrywali.
Z opresji zdołali jednak wyjść, a najważniejsze rzeczy wydarzyły się pod koniec pierwszej części dogrywki. Wtedy to po zetknięciu Joakima Maehle z Raheemem Sterlingiem sędzia Danny Makkelie podyktował rzut karny.
ZOBACZ WIDEO: "To jedna z większych mafii!". UEFA pod ostrzałem byłego reprezentanta Polski
Decyzja Holendra była mocno kontrowersyjna, ale nawet VAR nie wpłynął na jej zmianę. - Wszedłem w pole karne, a on (Maehle) wystawił nogę i dotknął mojej nogi, więc był to czysty karny - przyznał Sterling, cytowany przez "The Athletic".
Samej "jedenastki" na bramkę zamienić się nie udało, bowiem strzał Harry'ego Kane'a obronił kapitalnie spisujący się Kasper Schmeichel. Ten zdołał odbić piłkę, ale to napastnik reprezentacji Anglii dopadł do niej pierwszy. Przy dobitce bramkarz Duńczyków był już bez szans.
- Wiedzieliśmy, że musimy zachować cierpliwość. Wiedzieliśmy, że dzięki bieganiu, agresywności i energii możemy to zrobić. I w końcu dostaliśmy karnego - dodał Sterling. - Zrobiliśmy kolejny krok we właściwym kierunku i teraz skupiamy się na tym, co czeka nas w weekend.
Zobacz także:
Co za turniej. Padł kolejny rekord Euro
Gareth Southgate uwolnił angielskiego potwora