We wtorkowym spotkaniu z Islandią w Poznaniu możemy spodziewać się powrotu kluczowych graczy drużyny. Kamila Glika, Roberta Lewandowskiego czy Piotra Zielińskiego. Wśród tej grupy miał być również Arkadiusz Milik. Napastnik trenował w poniedziałek z resztą zespołu, na pełnych obrotach, ale ponownie odczuwał dyskomfort w kolanie. Z tego powodu Milik przeszedł kolejne badania w poniedziałek wieczorem i okazało się, że kontuzja łąkotki uniemożliwia mu występ na Euro 2020. Sztab kadry poinformował, że nie weźmie zawodnika na turniej i nie powoła w jego miejsce gracza z listy rezerwowej. Polska reprezentacja straciła zawodnika, który w ostatnich miesiącach prezentował wysoką formę w lidze francuskiej i strzelił 10 goli w 16 meczach dla Olympique Marsylia.
Ta informacja mocno komplikuje życie Paulo Sousy. Portugalczyk zamierzał znaleźć miejsce na boisku dla Milika i Lewandowskiego. Selekcjoner podkreślał, że ten duet może być jednym z najlepszych w Europie. Wyraźnie ekscytował się możliwością współpracy piłkarzy, którzy za czasów Adama Nawałki dawali drużynie narodowej najwięcej. Mówił, że jest gotowy wziąć Milika na turniej nawet, gdyby ten mógł pomóc zespołowi tylko w końcówkach meczów. Świadczy to o tym, jak wiele Sousa obiecywał sobie po 27-letnim napastniku.
Wykluczenie Milika wpływa na zmianę całej koncepcji taktycznej reprezentacji Polski. W skrócie: wszystkie założenia selekcjonera zostały wysadzone w powietrze. Sousa chciał grać dwójką zawodników z przodu. Teraz wydaje się to niemożliwe. Trenerowi wypadł wcześniej Krzysztof Piątek, następnie Milik, a kontuzję leczy jeszcze Dawid Kownacki. Sousa zostaje z dwoma żółtodziobami: Karolem Świderskim i Jakubem Świerczokiem. Wydaje się, że portugalski szkoleniowiec postawi w ataku tylko na Lewandowskiego.
ZOBACZ WIDEO: Jaka będzie przyszłość Grzegorza Krychowiaka? "Ma określoną renomę w Europie i może grać w lepszym klubie"
Selekcjoner niedawny mecz kontrolny z Rosją (1:1) wykorzystał na sprawdzenie wielu piłkarzy. Sousa od początku zapowiedział, że da wystąpić tym, którzy do tej pory grali w drużynie narodowej mniej lub wcale. Na lewej stronie obrony debiutował Tymoteusz Puchacz. W ataku Lewandowskiego zastąpił Jakub Świerczok. Na bokach pomocy widzieliśmy Przemysława Frankowskiego i Dawida Kownackiego. Do obrony wrócił Tomasz Kędziora. Z liderów kadry cały mecz rozegrał jedynie Grzegorz Krychowiak.
Tamto spotkanie pokazało, że w reprezentacji na nowo odradza się Mateusz Klich. Piłkarz Leeds United bardzo dobrze wyglądał w środku pomocy. Szansę wykorzystał też Jakub Świerczok. Czasem za wolno zbierał się do podania, ale strzelił gola i kilka razy dobrze rozegrał piłkę.
We wtorek do składu kadry wrócą liderzy. W środku defensywy ma pojawić się Kamil Glik, choć w tej kwestii trudno jest rozgryźć selekcjonera. Wydaje się, że pozycja Glika w reprezentacji zaczyna lekko słabnąć. Sousa od początku pracy z zespołem ma większe przekonanie do Michała Helika i niewykluczone, że to właśnie ten piłkarz jest szykowany do pierwszego składu na mecz otwarcia Euro ze Słowacją (14.06).
Z Islandią wystąpi także Piotr Zieliński. Pomocnik Napoli ominął spotkanie z Rosją, ponieważ opuścił zgrupowanie w Opalenicy, by towarzyszyć żonie przy porodzie. W pełni sił jest natomiast Maciej Rybus. Zawodnik przez ostatnie dwa tygodnie częściej trenował indywidualnie, ale jest już zdrowy i gotowy do gry na sto procent.
W poniedziałek zajęcia indywidualne miał Dawid Kownacki. Napastnik zmagał się z rwą kulszową. Piłkarz miał zabiegi u masażysty, jego występ we wtorek raczej należy wykluczyć, ale wszystko wskazuje na to, że piłkarz wyzdrowieje w ciągu kilku dni i będzie przygotowany na otwarcie turnieju.
Z Islandią skład reprezentacji ma być bliski optymalnego ustawienia, które Paulo Sousa szykuje na mistrzostwa Europy. Mecz Polska - Islandia we wtorek 8 czerwca o godzinie 18.00 w Poznaniu.
Przewidywany skład:
Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek - Jóźwiak, Krychowiak, Moder, Rybus - Klich, Zieliński - Lewandowski.
"Unikalna formacja taktyczna". Anglicy zakpili z reprezentacji Polski
Czy Lewandowski powinien zagrać z Islandią? Sebastian Mila nie ma wątpliwości!