W tym artykule dowiesz się o:
W I połowie spotkania z Irlandią Północną (1:0) wystawił cierpliwość kibiców reprezentacji Polski na próbę, gdy zmarnował trzy dobre okazje bramkowe, ale tuż po przerwie się zrehabilitował i w dobrym stylu sfinalizował zgrabny atak Biało-Czerwonych. Jego trafienie dało Polsce pierwsze w historii zwycięstwo na mistrzostwach Europy - czekaliśmy na nie aż do siódmego meczu w tych rozgrywkach. W kolejnych meczach też raził nieskutecznością, ale z drugiej strony w spotkaniu z Ukrainą (1:0) zaliczył asystę przy golu Jakuba Błaszczykowskiego.
W meczu z Irlandią Północną (1:0) "Pirania" nie ustrzegł się błędów, po których Biało-Czerwoni mogli stracić gole, a na samym początku spotkania z Niemcami (0:0) zdrzemnął się, przez co groźnie na bramkę Łukasza Fabiańskiego zagłówkował Mario Goetze. Szybko wrócił do pionu i kolejnymi interwencjami doprowadzał mistrzów świata do rozpaczy. Przez blisko 90 minut, nie licząc sytuacji z Goetze, był bezbłędny zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Jego spektakularny występ na Stade de France zapoczątkował "Pazdanomanię" i sprawił, że kluby Bundesligi zainteresowały się nim na poważnie.
W wygranym przez Polaków 1:0 meczu z Ukrainą na boisko wszedł od początku drugiej połowy spotkania. W 54. minucie uwolnił się spod opieki rywala i huknął lewą nogą tak, że bramkarz naszych rywali nie miał szans na interwencję. To była piękna bramka piłkarza reprezentacji Polski. Właśnie w tym spotkaniu "Kuba" udowodnił, jak ważny jest dla polskiej drużyny narodowej. To on zapewnił nam zwycięstwo w tym meczu i przypieczętował awans do kolejnej rundy mistrzostw Europy.
Przypomnijmy, że chociaż w spotkaniu 1/4 finału z Portugalią zmarnował rzut karny, to z Irlandią Północną zaliczył asystę przy golu Arkadiusza Milika, a potem z Ukrainą i Szwajcarią sam zdobywał bramki dla Biało-Czerwonych. Głównie dzięki "Kubie" dotarliśmy do ćwierćfinału.
Mecz z Szwajcarią był jego wielkim popisem. W pierwszej połowie miał zaskakująco mało pracy, ale i tak był bardzo pewny w interwencjach. Po przerwie natomiast zaprezentował się prostu wybornie. Zaczęło się od zatrzymania potężnej bomby Xherdana Shaqiriego, później znakomicie przeciął dośrodkowanie Ricardo Rodrigueza do Breela Embolo. Kulminacją była natomiast obrona znakomitego uderzenia Rodrigueza z rzutu wolnego. Piłka leciała w okienko, ale golkiper Swansea City zjawiskową robinsonadą wybił ją ze światła bramki.
To dzięki niemu to spotkanie rozstrzygnęło się dopiero w konkursie rzutów karnych. W całych mistrzostwach obronił łącznie 16 z 18 strzałów w światło bramki - to 89-proc. skuteczność.
Przez całe mistrzostwa prezentował wysoką, równą formę, lecz spotkanie z Portugalią było ukoronowaniem jego występu. Reprezentant Polski był przeszkodą nie do minięcia dla rywali. Doskonale się ustawiał i wygrywał pojedynki w powietrzu. Cristiano Ronaldo i Nani nie mieli przy nim nic do powiedzenia. W konkursie rzutów karych pewnie wykorzystał swoją "11". Glik już przed turniejem miał wyrobioną markę, a we Francji tylko potwierdził klasę.