- W drugiej połowie przez około 20 minut byliśmy zepchnięci do defensywy. To były chwile słabości. Patrząc na mecz w szerszej perspektywie - wyglądaliśmy dobrze. Stało się coś, czego nie przewidziałem. Myślałem, że mimo naporu Szwajcarów, wytrzymamy. Niestety, Xherdan Shaqiri oddał strzał życia. Czapki z głów. Nie dało się nic zrobić z jego przewrotką.
Mam wrażenie, że dwa dni odpoczynku więcej zrobiły swoje. Na szczęście dotrwaliśmy do rzutów karnych. Tam pokazujemy, że mamy nerwy ze stali, mentalnie jesteśmy piekielnie silni. Strzelanie rzutów karnych to strasznie trudna robota. Wiem, bo sam kiedyś, w Pucharze Polski przestrzeliłem. Innym razem już trafiłem, ale to nieporównywalna presja. Nasi reprezentanci pokazali, że potrafią ją wytrzymać. Yann Sommer wyczuwał intencje Polaków, lecz i tak nie był w stanie obronić tych uderzeń. Okazywały się zbyt mocne.
Cieszy również, że potrafimy grać atakiem pozycyjnym. Polska zawsze miała z tym problemy, a w sobotę udowodniliśmy klasę piłkarską. Potrafimy robić to także przeciwko silnym rywalom.
Notował Mateusz Karoń
ZOBACZ WIDEO Jan Nowicki po wielkim triumfie Polaków: Sport ma sakramencką ilość dramatu