Kamil Grosicki kontuzji nabawił się w II połowie poniedziałkowego meczu. - Dostałem piłkę od Tomka Jodłowca i wydawało mi się, że mijam już obronę, ale on zrobił wślizg i trafił piłkę, ale przy okazji dostałem po nogach. Poczułem straszny ból w kostce, stopie i pokazały mi się gwiazdki w oczach. Przestraszyłem się i wiedziałem, że coś nie gra - mówi reprezentant Polski przed kamerą oficjalnego kanału PZPN - "Łączy Nas Piłka".
Od wtorku Grosicki nie trenuje, a jego praca podczas zgrupowania w La Baule ogranicza się do rehabilitacji i brania zabiegów.
- Codziennie ciężko pracujemy nad tym, żeby noga wyzdrowiała. Jest coraz lepiej, ale nie możemy powiedzieć, co będzie dalej. Codziennie mam po dwa, trzy zabiegi. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Będziemy robili wszystko, żeby ból coraz mniejszy, ale przed nami jeszcze wiele pracy - tłumaczy Grosicki.
ZOBACZ WIDEO Panasewicz o kontuzji Grosickiego. "Nie wyobrażam sobie, żeby go zabrakło"
Skrzydłowy reprezentacji Polski dziękuje fanom Biało-Czerwonych za wsparcie, jakie od nich oczekuje: - Czuję wsparcie od kibiców. To fajne, bo w takich momentach musimy być wszyscy wielką rodziną i teraz faktycznie tak jest.
Adam Nawałka przyznał we wtorek, że nie będzie ryzykował zdrowia Grosickiego i nie postawi na niego, jeśli ten nie będzie w stu procentach gotowy do gry. Identycznie na sprawą swojego występu przeciwko Irlandii Północnej patrzy sam piłkarz.
- Muszę być gotowy w stu procentach. Jak będę gotowy na siedemdziesiąt procent, to nie dam reprezentacji tyle, ile dałbym, gdybym był gotowy na sto procent - mówi Grosicki.
Zawodnik nie żałuje, że wystąpił przeciwko Litwie, choć selekcjoner dał odpocząć choćby Łukaszowi Piszczkowi czy Robertowi Lewandowskiemu: - Trener pytał, czy chcę odpocząć, ale powiedziałem, że potrzebuję gry. Łatwo teraz powiedzieć, że trener mógł mnie ściągnąć wcześniej z boiska. Jestem takim zawodnikiem, który zawsze chce grać dziewięćdziesiąt minut, a tym bardziej w reprezentacji.