A jeśli 20-letni Polak dostanie miejsce w samolocie do Francji, wtedy Nawałka odpali już prawdziwą bombę. Paweł Dawidowicz od dwóch lat nie może wystawić nosa poza rezerwowy skład portugalskiego giganta. Jest już tym powoli sfrustrowany. Mimo to eksperci przekonują, że niebawem będzie w pierwszej drużynie.
Pisklak wśród orłów
- Mam kolegę, skauta Benfiki. Rok temu mi powiedział: "Jak Renato Sanches dostanie szansę, to ją wykorzysta". Dwa tygodnie temu spotkaliśmy się ponownie. I powiedział mi o Pawle: Jak tylko trafi do pierwszego zespołu, zrobi taki sam postęp jak Sanches - opowiada Oliveira.
Renato Sanches przed tym sezonem z rezerw awansował do głównej drużyny. Kilkanaście dni temu Bayern Monachium kupił go za 35 mln euro. Nemanja Matić, doskonale znany dziś pomocnik Chelsea Londyn, do Londynu z Lizbony powędrował za 25 mln euro. Jego początki w Portugalii też sięgnęły zespołu rezerwowego. Kiedy latem 2014 roku przeszedł z Lechii Gdańsk do Benfiki Lizbona dostał ksywę "Matić". Bo był podobny.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: Legia nie dominuje jak Bayern, a powinna (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Jadę tam walczyć. Rozmawiałem z prezydentem, zaczynam w pierwszej drużynie. Kiedy przychodziłem do Lechii to nikt nie przypuszczał, że w tak młodym wieku będę regularnie grał. Mam nadzieję, że w Lizbonie będzie tak samo. Trzeba brać co los daje, spróbować sił, żeby później nie żałować - mówił nam wówczas tuż przed wyjazdem do Portugalii.
Plany szybko trzeba było zmieniać. Benfica to prawdziwe, dumne Orły [przydomek klubu], Dawidowicz okazał się jeszcze orlim pisklęciem. O ile z przygotowaniem fizycznym i motorycznym 18-latek z Olsztyna nie miał problemów, o tyle technicznie i taktycznie odstawał. I początkowo miał nawet problem, aby w drugoligowych rezerwach grać. Dziś wszelkie braki już nadrobił. Zauważył to też selekcjoner Adam Nawałka. - Paweł wyróżnia się w meczach kadry młodzieżowej. Dwa lata temu powołałem go na towarzyski mecz z Litwą i od tego czasu zrobił bardzo duży postęp, jeśli chodzi o świadomość taktyczną i wyszkolenie techniczne.
Do tego świetnie mówi po portugalsku. I jest bardzo chwalony, w zakończonym sezonie grał regularnie na środku obrony. Awans o szczebel to ponoć tylko kwestia czasu.
- Z kim nie rozmawiam, to słyszę, że Dawidowicz jest jednym z pierwszych, który dostanie powołanie do pierwszego zespołu. Ja nie mam żadnych wątpliwości. Jest już przygotowany do gry na wyższym poziomie - zapewnia Bruno Oliveira.
Paweł Dawidowicz, w niedawnej rozmowie z serwisem Łącza Nas Piłka: - Rezerwy rezerwami, ale jak ktoś się w to zagłębi, to zobaczy, jacy zawodnicy tam grają. Ponad rok temu chłopak, który ani razu nie wystąpił w pierwszej drużynie Benfiki, poszedł do Monaco. Obecnie jest w pierwszej kadrze Portugalii, uznawany za wielki talent. Mowa o Bernardo Silvie. Takich przypadków jest więcej. Między drugim a pierwszym zespołem jest naprawdę cienka linia. Niewiele trzeba, aby tam wskoczyć i już pozostać.
I dodał: - Trzeba czekać na swoją szansę. Teraz dwóch środkowych obrońców doznało jednocześnie kontuzji. Do drużyny wskoczył więc Victor Lindelof, Szwed, który we wrześniu grał przeciwko nam w meczu towarzyskim w Kielcach. I spisuje się bardzo dobrze.
Victor Lindelof to odkrycie Benfiki. 21-latka już kuszą kluby Premier League. Na korzyść Polaka powinna też podziałać zmiana filozofii klubu związana z roszadą na stanowisku trenera. Jorge Jesusa zastąpił Rui Vitoria bardziej chętny stawiać na młokosów.
Dawidowicz musi teraz jeszcze trochę wytrzymać. Na razie zapowiada: - Daję sobie czas do lata. I później albo dostanę szansę w pierwszym zespole, albo odchodzę. - Dostanie ją - przekonuje portugalski agent.
Zimą Polak bardzo chciał pójść na wypożyczenie, ale Benfica nawet nie chciała słyszeć o ofertach. - Bo mają na niego plan. Tam rezerwa nie oznacza, że jesteś do odstrzału. Oznacza przygotowanie do kolejnego kroku. - dodaje Portugalczyk.
Lot na szczyt
Mocnym kopem na rozpęd może być dla niego wyjazd do Francji. Adam Nawałka jednak mocno zaskoczył powołując chłopaka z portugalskich rezerw do szerokiej kadry na Euro 2016. I ponoć Dawidowicz wcale nie jest bez szans, aby znaleźć się w 23-osobowym zespole, który ruszy na podbój Europy.
- To zawodnik, który powinien dostarczyć nam wiele radości - nie ma wątpliwości selekcjoner.
Lizboński orzeł teraz przeistoczył się w polskiego orła biało-czerwonego. Jeśli tylko pojedzie do Francji, jeśli tam zagra to będzie tak, jakby wzbił się w powietrze i wylądował na szczycie jakiejś wysokiej wieży. Eiffla na przykład.
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
Oglądaj rozgrywki Liga Portugal na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)