- Artur czwartkowym występem ponownie potwierdził, że należy do światowej plejady bramkarskich gwiazd - stwierdza na początku rozmowy ekspert portalu SportoweFakty.pl Andrzej Dawidziuk.
Nie jest tajemnicą, że decyzja arbitra Howarda Webba wywołała wśród naszych zawodników negatywne emocje. Również impulsywny "Holy Goalie", jak nazywają Boruca fani Celticu był mocno zdenerwowany. - Oczywiście, że Artur był wkurzony, tak jak wszyscy. On jest częścią zespołu a zespół nie odniósł sukcesu. Artur pewnie wolałby mieć dwa razy mniej interwencji i nie grać na tak wysokim poziomie abyśmy my odnieśli sukces. Pocieszeniem może być tylko jego wspaniała gra - stwierdza.
Dawidziuk zapewnia, że Boruc zrobił wszystko, aby obronić jedenastkę wykonywaną przez Ivicę Vasticia. Jednak najbardziej doświadczony austriacki piłkarz był bezbłędny i spokojnie pokonał naszego bramkarza. - Przy obronie rzutów karnych jest zawsze loteria. Wydaje mi się, że Artur zrobił wszystko, aby wygrać ten pojedynek. Doświadczony Vastić nie popełnił jednak błędu, uderzył bardzo precyzyjnie i doprowadził do remisu - tłumaczy.
Szkoleniowiec bramkarzy w kadrze Leo Beenhakkera zapewnia, że mimo remisu z Austriakami i niemal straconych szans na awans atmosfera w zespole jest dobra. - Atmosfera się nie zmieniła. Dalej przed nami jest cel. W poniedziałek spotkanie grupowe z Chorwacją i je chcemy wygrać. Nie zmieniamy żadnych planów. Zmianie uległy tylko nastroje w jakich jesteśmy. Gdybyśmy wygrali w Wiedniu pewnie byłoby weselej. Teraz celem jest wygrana z Chorwacją - stwierdza.
Kolejny znakomity występ Boruca na arenie międzynarodowej nie umknął uwadze zagranicznym obserwatorom. Od ponad roku wychowanek Pogoni Siedlce przymierzany jest do wielkich, europejskich klubów. Wspominało się o Arsenalu Londyn, Bayernie Monachium czy włoskim Milanie. Wspaniały mecz z Austrią z pewnością przybliżył "Boruka" do transferu. - Na dziś transfer to jest temat dość odległy. Jeżeli znajdą się zespoły chcące zapłacić za Boruca tak wielkie pieniądze, jakich oczekuje Celtic, a mowa o ponad 10 milionach euro, to pewne jest, że Artur odejdzie. Na pewno występem przeciwko Austrii zapisał się w notatnikach nie jednego scouta - przekonuje trener MSP Szamotuły.
Dwa lata temu, również w drugiej kolejce, choć Mistrzostw nie Europy a Świata bramkarz Celticu rozegrał wyśmienity mecz z Niemcami. Tamto spotkanie przegraliśmy 0:1 ale to właśnie Boruc został okrzyknięty narodowym bohaterem. Trener Dawidziuk uważa jednak, że oba mecze, mimo różnicy prestiżu były tak samo dobre. Nie ulega wątpliwości, że zarówno z reprezentacją naszych zachodnich sąsiadów jak i z Austrią Boruc udowodnił, że jest na światowym topie. – Dwa lata temu to było zdecydowanie inne spotkanie, jeżeli chodzi o ciężar gatunkowy. W Wiedniu Artur potwierdził ponownie, że jest światową czołówką golkiperstwa. Ciężko wybrać jeden albo drugi mecz i powiedzieć, że był lepszy. Mi Artur podobał się w obydwu spotkaniach - kończy Andrzej Dawidziuk.