AGHresorzy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie zwyciężyli w pierwszym sezonie T-Mobile Ligi Akademickiej w Overwatch. Duży wkład w ten sukces miała grająca jako support Katarzyna "Kasix" Paciorek, która na stałe wpisała się do historii rozgrywek jako ich pierwsza kobieca triumfatorka.
Tomasz Szczygieł, WP SportoweFakty: Jest pani pierwszą kobieca mistrzynią Ligi Akademickiej, jakie to uczucie?
[b]
Katarzyna "Kasix" Paciorek, zawodniczka drużyny AGHresorzy, reprezentantka AGH w T-Mobile Lidze Akademickiej:[/b] Bardzo przyjemne. Mam nadzieję, że więcej dziewczyn zacznie uczestniczyć w tych rozgrywkach, bo nie ma co ukrywać, jest to głównie męska społeczność i czuję się trochę osamotniona.
Pani od dawna interesuje się grami esportowymi?
Moja pierwsza esportowa aktywność to właśnie Liga Akademicka. Wcześniej grałam dla przyjemności. Styczność z grami miałam od gimnazjum, zaczynałam w League of Legends. Potem przeszłam na Overwatcha i przy tym tytule już zostałam.
Czy uważa pani, że płeć piękna prezentuje na tyle wysoki poziom, aby rywalizować z mężczyznami jak równy z równym?
Myślę, że tak, tylko zazwyczaj dziewczyny są niedoceniane już od samego początku i wysyłane na mniej znaczące role, w stylu wspierającego. Tak między innymi było ze mną. Zwykle wysyłali mnie na tę pozycję, bo nikt nie wierzył, że gdzie indziej też sobie poradzę.
Ale przecież "support" to bardzo ważna pozycja. W waszej drużynie jest nim nie tylko pani, ale i kapitan i najlepszy zawodnik - Filip "Filipsinger" Szostak.
Tak, to prawda. Filip dużo mnie nauczył jeśli chodzi o Overwatch. Wydaje mi się, że dziewczyny próbują przebić się na inne role, ale faceci skutecznie im to utrudniają. Choć akurat w Lidze Akademickiej było dużo dziewczyn i z tego co wiem, nie wszystkie grały jako wspierające.
AGHresorzy w rozgrywkach TMLA rządzili niepodzielnie. Spodziewała się pani, że będziecie tak dominować?
Nie przypuszczałam nawet, że zwycięstwo przyjdzie nam z taką łatwością. Spodziewaliśmy się większego oporu, szczególnie w przypadku Konstruktorów z Politechniki Warszawskiej, z którymi przyszło nam się zmierzyć w finale. Od początku wiedzieliśmy, że to może być bardzo ciężki mecz, lecz rzeczywistość to zweryfikowała. Przy wyniku 3:0 ustąpiłam miejsca naszemu rezerwowemu, aby mógł zagrać chociaż jedną mapę.
W półfinale straciliście jedną, jedyną mapę w całych rozgrywkach. Miało to przełożenie na późniejszy finałowy pojedynek?
Tak, i to duże. W półfinale powinęła nam się noga na Lijiang i w finale Konstruktorzy wybrali właśnie tę mapę, bo wiedzieli, że jest jedną z naszych najsłabszych. Wyciągnęliśmy jednak wnioski z tamtej porażki i poprawiliśmy to, co było konieczne. Wpłynęło to także na naszą koncentrację, wcześniejsze zwycięstwa przychodziły nam po prostu zbyt gładko.
Czy zwycięstwo w ramach Ligi Akademickiej zostało zauważone na uczelni?
Gratulacji od nieznajomych nie było, ale od ludzi z mojego kierunku, którzy wcześniej za bardzo nie śledzili Ligi Akademickiej, już tak. Koledzy i koleżanki bardzo się cieszyli, że zdobyliśmy pierwsze miejsce.
Co dalej z waszą drużyną?
Na razie nie ustaliliśmy nic konkretnego. Z pewnością jeśli będzie kolejny sezon Ligi Akademickiej w Overwatch, to AGHresorzy się pojawią. Może nie w takim samym składzie, ale Akademia Górniczo-Hutnicza będzie miała swoich reprezentantów
To znaczy, że planujecie zmiany w składzie?
Na ten moment nie, ale osobiście zastanawiam się nad zmianą uczelni. Być może zasilę szeregi Smoków z Politechniki Krakowskiej na przyszły sezon.
Co pani sądzi o obecności kobiet na scenie esportowej?
Interesuje się sceną profesjonalną głównie w League of Legends i Overwatch. Wiem, że w Overwatch League jest zespół, który wystawił dziewczynę w składzie i to nie w roli wspierającego, ale obrońcy, więc jest światełko w tunelu dla dziewczyn w
esporcie. Właśnie przez Se-yeon "Geguri" Kim, która reprezentuje Shanghai Dragons może coś się ruszy. Faceci w końcu zauważą, że dziewczyny nie muszą tylko leczyć. Sama nie wiążę przyszłości z profesjonalnym graniem, ale myślę, że dla innych dziewczyn esport jest bardzo dobrą perspektywą i w przyszłości gracze-kobiety będą odnosić sukcesy. Nie będą to tylko jednostkowe przypadki.
Jak ocenia pani T-Mobile Ligę Akademicką?
Dla mnie to jest zdecydowanie 10 na 10. Poznałam wspaniałych ludzi i nie mówię tu tylko o swojej drużynie. Myślę, że im więcej takich wydarzeń będzie, tym lepiej. Inicjatywa Marcina Rauscha jest czymś, czego brakowało na polskiej scenie. Może jako studenci nie narzekamy na nadmiar wolnego czasu, ale akurat u mnie na informatyce każdy lubi spędzać go na graniu, a jeżeli jeszcze można rywalizować z innymi uczelniami, to dodatkowo nas motywuje. No i można też coś zarobić, a jak wiadomo dla studentów każda złotówka się liczy (śmiech).
ZOBACZ WIDEO: Cosplay sposobem na życie. "Przyjemna praca i przyjemne hobby"