Ludzie im odradzali, a oni odnoszą sukces. Bary dla graczy to fenomen

Materiały prasowe / Michał Ciechomski / New Meta Bar w Warszawie
Materiały prasowe / Michał Ciechomski / New Meta Bar w Warszawie

Bary esportowe znalazły swoją niszę na rynku. Stereotypowy "nerd", który ma siedzieć tylko we własnym pokoju i "walić w joystick", okazał się mitem. "New Meta Bar" i "Cybermachina" są tego najlepszym przykładem.

Dziesiątki komputerów, konsole, planszówki, duże telewizory, na których można oglądać zmagania esportowe, a do tego piwo, drinki czy wino. To wszystko miało zachęcić graczy, aby porzucić własny kąt i "wyjść do ludzi". Stereotypowy "nerd" okazał się mitem.

- Cztery lata temu, gdy opowiadałem o swoim pomyśle, to słyszałem głosy, że to nie wypali. Mówili: 'Słuchaj, nerdzi siedzą w domu przed komputerem. W ogóle nie piją alkoholu. To się nie uda'. To był nasz taki polski optymizm. Nic nam nie wypali, nic nie wyjdzie. Do tego był obraz gracza zamkniętego w swoim pokoju, który nie ma znajomych, przyjaciół i tylko siedzi i nerdzi przed swoim komputerem. Ja reagowałem z uśmiechem i mówiłem, że poradzimy sobie - opowiada Rafał Piekut, współtwórca "Cybermachiny". Dzisiaj "Cybermachina" ma dziewięć barów w całej Polsce. - Bardzo szybko nam to wystrzeliło - dodaje.

"Jesteśmy barem esportowym"

15 września w Warszawie pojawił się esportowy bar z prawdziwego zdarzenia. "New Meta Bar" [zdjęcie powyżej] mieści się na ulicy Grzybowskiej i działa bardzo prężnie. Można nie tylko pograć na komputerach, konsolach, ale i pooglądać zmagania na żywo. Liczne turnieje także przyciągają miłośników gier.

- Mamy 12 komputerów. Są to bardzo dobrej jakości sprzęty. Poza tym trzy konsole Xbox One - bardziej dla takiej zabawy dla grupy znajomych oraz posiadamy konsole Nintendo Switch - one również są przeznaczone dla większych grup. Poza tym dysponujemy siedmioma telewizorami, projektorem, zestawem do karaoke - wylicza Michał Ciechomski, pomysłodawca i właściciel pakietu większościowego spółki, do której należy New Meta e-sports bar.

"New Meta Bar" w Warszawie
"New Meta Bar" w Warszawie

Pomysł powstał dwa lata temu. Trzeba było jednak najpierw sprawdzić, czy to ma w ogóle sens i znajdzie odbiorców. - Chciałem stworzyć miejsce dla siebie, w którym ja czułbym się dobrze. Uznałem, że jest dużo takich ludzi jak ja, którzy są zafascynowani esportem i nie ma takiego miejsca w Polsce - tłumaczy Michał Ciechomski. Dzisiaj z całą pewnością może powiedzieć, że stworzenie takiego miejsca było dobrą decyzją. Coraz więcej osób odwiedza "New Meta Bar", a liczne wydarzenia i turnieje tylko napędzają koniunkturę.

- Większość turniejów organizujemy sami. Tworzymy po prostu wydarzenie dla swoich fanów, często z nagrodami, czasami z wpisowym - mówi twórca lokalu.

Co więcej, dostęp do komputerów czy konsol jest bezpłatny. Właściciele wymagają jedynie, żeby "coś zamówić" przy barze, a później można siedzieć, ile się chce. W momencie kiedy jest więcej chętnych niż stanowisk, wówczas tworzona jest kolejka. Po godzinie grania następuje zmiana, ale nikt nie może narzekać, ponieważ w "New Meta Bar", mówiąc kolokwialnie, jest co robić.

Piwo na dyskietkach 

- Pomysł zrodził się z pasji gracza w mojej i Michała głowie mniej więcej rok przed tym jak otworzyliśmy "Cybermachinę" - opowiada Rafał Piekut. - Można powiedzieć, że już na studiach marzyliśmy, aby otworzyć takie miejsce. Nie chodziło o knajpę, ale żeby była to przestrzeń, gdzie odnajdą się gracze. Tuż po zakończeniu studiów zaczęliśmy myśleć już poważnie o tym. Chcieliśmy stworzyć coś, co nie będzie polegało tylko na tym, żeby postawić konsole i miało to samo chodzić. To miejsce miało zadowolić nawet najwybredniejszych graczy. Ozdoby pojawiają się w każdej Cybermachinie - Mario pędzi gdzieś tam po ścianie czy są jakieś wstawki z Dragon Balla. Ten klimat musi się zaczynać od karty menu, żeby nie polegała ona na dwóch-czterech piwach, czy drinkach. One też są inspirowane grami, mają nawet specjalne nazwy łączone z grami. Piwa też nie podajemy na podkładkach, ale na dyskietkach. To mały gadżet, ale już powoduje, że ludzie uśmiechają się i mówią "wow". Młodsza część graczy [wstęp do "Cybermachiny" jest od 18 lat - przyp.red.] chyba nigdy nie korzystała z dyskietek - dodaje.

"Cybermachina"
"Cybermachina"

Pierwsza "Cybermachina" powstała w Katowicach w 2013 roku. Dzisiaj na mapie Polski jest już dziewięć takich miejsc: poza Katowicami także w Krakowie, Toruniu, Poznaniu, Olsztynie, Wrocławiu, Bydgoszczy, Gdańsku, a od grudnia także w Szczecinie.

- Bardzo szybko nam to wystrzeliło. "Cybermachina" rosła po przyjacielsku. Jesteśmy franczyzą i pierwszy taki lokal otworzył mój kumpel, kolejny w Toruniu nasi znajomi. I tak już poszło. Są plany na otworzenie kolejnych miejsc. Może będzie to drugie na Śląsku lub w centralnej Polsce - zdradza Rafał Piekut.

W odróżnieniu od "New Meta Bar" w "Cybermachinie" znajdują się niezliczone ilości planszówek, które przyciągają dużą rzeszę ich fanów. Planszówki to swego rodzaju fenomen, ponieważ przeżywają drugą czy nawet już trzecią młodość. - Mamy do tego najnowsze konsole, trochę starszych. Stawiamy automaty arcade i konsole retro. Zawsze się staramy, żeby był stary Pegazus. Ludzie bardzo pozytywnie reagują, gdy widzą stary automat albo konsolę retro. Wówczas jest największe "hurra". Ale to jednak planszówki potrafią zaangażować dużą liczbę osób. Nie raz byłem świadkiem, jak jakiejś grupie brakowało jednej osoby do gry i po prostu krzyczano na cały bar czy jest chętny do gry. Zawsze się ktoś znajdował, chociaż chwilę wcześniej te osoby zupełnie się nie znały - opowiada twórca "Cybermachiny".

"Cybermachina"
"Cybermachina"

Esport przyszłością

Patrząc na rosnące zainteresowanie esportem takie miejsca jak "New Meta Bar" i "Cybermachina" idealnie wpasowują się w trend. - Obraz gracza zawsze był negatywny, a okazuje się, że jest inaczej. Nie ma on pokrycia z rzeczywistością - mówi Rafał Piekut. - Cieszy mnie odbiór tego miejsca przez klientów. Wszyscy są pozytywnie nastawieni, jak to miejsce wygląda - dodaje Michał Ciechomski, który już myśli o otworzeniu następnych barów w innych miastach w Polsce. - Franczyza? Tak, ale to kwestia pięciu lat - podsumowuje.

Pewne jest, że esport jest coraz popularniejszy. Warto wspomnieć, że finał w League of Legends oglądało więcej osób niż... finały NBA. W ubiegłym roku w Polsce esport miał ponad 541 tys. unikalnych widzów (przewiduje się, że liczba ta urośnie do prawie 850 tys. w 2018 roku). Kilka dni temu znany gracz w League of Legends "tyler1" po dwóch latach został odbanowany. Jego pierwszy stream oglądało jednocześnie 300 tysięcy osób.

ZOBACZ WIDEO: "Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna

Źródło artykułu: