Raymond van Barneveld ma na koncie pięć mistrzostw świata w darcie. Ostatni tytuł zdobył w 2007 roku. Dziś niewiele zostało z wielkiej popularności, jaką cieszył się przed laty.
- Większość ludzi już mnie nawet nie rozpoznaje. Mówię serio. Niektórzy po jakimś czasie zaczynają kojarzyć moją twarz i pytają "czy my się skądś nie znamy?". Wtedy pytam, czy oni też nie są przypadkiem profesjonalnymi darterami. Niedawno musiałem wyjaśnić kilku osobom, że nadal uprawiam ten sport - mówił w rozmowie z holenderskim dziennikiem "De Telegraaf".
Van Barneveld startuje w trwających obecnie w Londynie mistrzostwach świata. 21 grudnia zagra z lepszym z pary Nick Kenny - Stowe Buntz. Nie należy jednak do grona faworytów tego turnieju. - Nikt nie bierze pod uwagę, że Raymond van Barneveld zdobędzie mistrzostwo świata - przyznaje. Dodajmy, że tytułu sprzed roku broni Luke Humphries.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Van Barneveld w 2019 roku ogłosił zakończenie kariery. Stało się to niedługo po tym, jak włamywacze wdarli się do domu Holendra i grozili bronią jego żonie, Sylvii. On w tym czasie uczestniczył w turnieju pokazowym w Barnsley.
Te traumatyczne zdarzenia doprowadziły do rozwodu pary. Van Beneveld popadł w depresję i wycofał się z życia publicznego. Po jakimś czasie udało mu się wyjść z kryzysu. Wrócił też do profesjonalnych startów.
W ubiegłym roku na Cyprze poślubił młodszą o 18 lat Julię Evans. Druga żona mocno wspiera karierę Holendra i jest asystentką jego agenta.