Boks. Zeznania Kosteckiego pogrążały groźnego bandytę

Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI  / Na zdjęciu: Dawid Kostecki
Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI / Na zdjęciu: Dawid Kostecki

Tvp.info dotarło do akt śledztwa Dawida Kosteckiego, którego zeznania obciążają Tomasza G. Obaj przebywali w tym samym więzieniu w Warszawie. Z kolei "Rzeczpospolita" pisze o "piekle", które Kostecki miał przeżyć w areszcie na Białołęce.

W tym artykule dowiesz się o:

Dawid Kostecki został przeniesiony do więzienia na Białołęce w Warszawie ze względu na to, że miał zeznawać przeciwko Tomaszowi G. Tvp.info donosi, że obaj osadzeni przebywali w tym samym areszcie, ale w innych pawilonach.

Służba więzienna jest zdania, że Tomasz G. nie miał żadnych możliwości kontaktu z Dawidem Kosteckim. Z Rzeszowa do Warszawy "Cygan" trafił 18 czerwca. Chodziło o zeznania, które złożył w śledztwie dotyczącym rozboju i brutalnego uprowadzenia mieszkańca Stalowej Woli.

Obciążył Tomasza G.

Portal tvp.info dotarł do szczegółów tej sprawy. Wynika z nich, że Kostecki nie był bezpośrednim świadkiem porwania i tortur. To sprawa z 2007 r. lub przełomu 2007/2008 roku. "Trzej warszawscy gangsterzy napadli na M.O. ze Stalowej Woli. Napastnicy pobili mężczyznę i ukradli mu ok. 15-20 tys. zł. Rzekomo sprawcy chcieli odzyskać od M.O. [znane są tylko inicjały - przyp.red.] jakiś dług" - czytamy na portalu.

Kilka miesięcy później ci sami gangsterzy mieli wywieźć M.O. do lasu, gdzie został przykuty kajdankami do drzewa, a oprawcy bili go po całym ciele. Następnie przewieźli go do jednego z hoteli pod Warszawą. Bito go i grożono gwałtem. Tortury miały zmusić ofiarę do oddania oprawcom 40 tys. zł.

ZOBACZ WIDEO: Sosnowski skomentował porażkę Szpilki. "Nokaut wyglądał dramatycznie. Trzeba pomyśleć co dalej z jego karierą"

Wtedy M.O. miał zadzwonić do Kosteckiego z prośbą o pożyczenie 30 tys. złotych. - Mówił, że to sprawa życia i śmierci. Zachowywał się dziwnie. Później powiedział mi, że został uprowadzony przez trzy osoby, a jedną z nich był Tomasz G. - miał zeznać Kostecki.

To właśnie jego zeznania miały pogrążyć Tomasza G., który przebywał w tym samym areszcie co były bokser. Służba więzienna utrzymuje jednak, że nie było szans na kontakt pomiędzy oboma mężczyznami.

Piekło na Białołęce 

Z kolei "Rzeczpospolita" pisze o "piekle", które Kostecki miał przeżyć w więzieniu na Białołęce. Były bokser miał narobić sobie wrogów we wszystkich poważniejszych grupach przestępczych, a jego zatargi przenosiły się na teren zakładów karnych, w których odsiadywał wyrok - napisał dziennik. Dodał, że Kostecki przyznał się do winy w różnych sprawach, co pogrążyło innych przestępców.

"Przedstawione fakty wskazują na to, że Kostecki zarówno mógł zostać zastraszony i dlatego popełnił samobójstwo, jak i to, że upozorowano jego śmierć" - napisała "Rzeczpospolita".

Miał popełnić samobójstwo

Przypomnijmy, że 2 sierpnia Dawid Kostecki został znaleziony martwy w więziennej celi w Areszcie Śledczym na warszawskiej Białołęce. Służba Więzienna poinformowała, że były pięściarz popełnił samobójstwo, wieszając się na pętli od prześcieradła, leżąc w łóżku pod kocem.

Kostecki (zmarł w wieku 38 lat), były młodzieżowy mistrz świata WBC, w przeszłości został skazany na 2,5 roku więzienia za założenie i współkierowanie grupą przestępczą czerpiącą korzyści z nierządu. W 2016 r. znów trafił do więzienia - za kierowanie grupą przestępczą, która miała zajmować się m.in. praniem brudnych pieniędzy.

Zobacz takżeBoks. Wątpliwości wokół śmierci Dawida Kosteckiego. Znany biznesmen dostaje pogróżki 

Zobacz takżeBoks. Sprawa Dawida Kosteckiego. Próba samobójcza więźnia w Rzeszowie

Zobacz takżeBoks. Wiceminister sprawiedliwości apeluje ws. śmierci Dawida Kosteckiego: Nie wykorzystujcie sprawy do siania zamętu

Źródło artykułu: