Tyson Fury miał pojawić się w poniedziałek w Londynie na przesłuchaniu. Komisja UKAD (UK Anti Doping, narodowa komisja antydopingowa) czekała na niego, ale bokser nie przyjechał.
Przedstawienie wyjaśnień przed UKAD miało być jednym z kroków Brytyjczyka do powrotu na ring. A wszystko przez sytuację, kiedy okazało się, że po zwycięstwie z Władimirem Kliczko, jego test antydopingowy był pozytywny. Zawodnik przyznał się do zażywania kokainy.
W próbce moczu w lutym 2015 roku znaleziono nandrolon (środek poprawiający wydolność), który jest jedną z nielegalnych substancji. O jej zażywanie oskarżony był także kuzyn Tysona, Hughie. Obaj jednak zaprzeczają oskarżeniom.
Fury przez cztery lata nie może odmówić wykonaniu testu antydopingowego. Wydawało się, że odwieszenie jego licencji zawodniczej jest już na wyciągnięcie ręki, jednak jak poinformował "The Sun", po wstępnym przesłuchaniu, które miało miejsce latem ubiegłego roku, na kolejnym się nie pojawił.
Wbrew wszystkim Fury zapewnia, że wróci na ring już w przyszłym roku, a ma się na początek zmierzyć z Tony Bellerem, choć sam wolałby walczyć z Davidem Haye.
Tyson Fury’s National Anti Doping Panel hearing has NOT resumed today.
— BBC RM Sport (@BBCRMsport) 11 grudnia 2017
The Wythenshaw boxer has not appeared at the central London venue so far.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]