Borek był organizatorem ostatniej gali Polsat Boxing Night. Popularny komentator na własnej skórze może się przekonać, jak wygląda środowisko bokserskie. Dziennikarz zdradził, że kilka miesięcy wcześniej w ringu został najzwyczajniej zaatakowany.
Do gorszących scen miało dojść na wcześniejszej gali Polsat Boxing Night we wrześniu 2016 roku po walce Patryka Szymańskiego z Jose Antonio Villalobosą. Sędziowie wydali kontrowersyjny werdykt, orzekli niejednogłośną wygraną Polaka. Szymański był faworytem starcia, ale nie potrafił potwierdzić tego w ringu.
Borek przyznał, że polski pięściarz nie zasłużył na wygraną, co miało rozwścieczyć Leona Margulesa. "Ja powiedziałem: bliska walka. Ale dla mnie jej Patryk nie wygrał. I to wywołało agresję. Nieuzasadnioną" - napisał na Twitterze dziennikarz Polsatu Sport.
Przy okazji doszło do słownej przepychanki między Borkiem a innym promotorem - Andrzejem Wasilewskim. "Rozmawiajmy o faktach. Ja powiedziałem, że dla mnie Patryk nie wygrał walki z Villalobosem, a chory facet w amoku ruszył z łapami" - napisał Borek.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #4: Tybura chce walki z Huntem (WIDEO)
"Z łapami? To w języku polskim oznacza, że chciał Ciebie bić, a to chyba nie jest prawda... Mati, ale to, że Ciebie chciał bić to wiesz, że piszesz nieprawdę. Znasz Leona pewnie z 8 lat i wiesz, że nigdy nie chciał nikogo bić" - odpowiedział mu Wasilewski.
"Napisałem, że ruszył z łapami. Napisałem, że bić to on może... Na pewno nie mnie. Zachowanie na poziomie jaki widocznie w nim siedzi" - odparł Borek.
Właściciel MB Promotions dodał, że gdyby gala odbywała się w USA, to za tego typu zachowanie Margules i jego wspólnik "wylecieliby po jednej takiej akcji z Tv, byli skończeni w mediach i mieli gruba sprawę w sądzie".
Dziękuje . Dobranoc. P.S. Gdybym ja do Margulesa ruszyl z łapami jak on do mnie,to miałbym 5 spraw w sądzie.Ale nie jestem z działu: Dżem
— Mateusz Borek (@BorekMati) 9 lipca 2017
Mateusz Borek od lat pasjonuje się boksem. W czerwcu zadebiutował w roli promotora gali Polsat Boxing Night: Nowe rozdanie. Na trybunach Ergo Areny zasiadło 7 tys. widzów, a impreza okazała się sukcesem.
Do kierowcy autobusu albo biletera w kinie też ktoś może mieć pretensje.