"Artur, chciałbym się dowiedzieć o skuteczności takich masek w treningu." - napisał pod zdjęciem na Facebooku jeden z internautów. Artur Szpilka postanowił mu odpowiedzieć, ale nie rozwiał wątpliwości. - Są różne opinie na jej temat.
Internauci nie dawali jednak za wygraną i ironicznie komentowali zdjęcie boksera: "Mój koleszka malował w tej masce plandekę żuka. Podobno zdała test." (zachowano oryginalną pisownię).
Szpilka nie dał się jednak sprowokować internetowym "hejterom" i odparł jedynie: "Zaczynam, jak się przekonam, dam znać".
W obronie pięściarza stanęła natomiast jego narzeczona Kamila Wybrańczyk. "Mylisz się, to nie placebo... masz rację w tym, że ogranicza dostęp powietrza, ale poprzez system oporu powietrza zmuszony jesteś do brania głębszych i pełniejszych oddechów. Wtedy zwiększasz pojemność płuc i zużywasz tlen w bardziej wydajny sposób" - odpisała.
Takie maski można bez problemu kupić w internecie. Producent chwali się, że skraca czas treningu z 60 do 20 minut, ponieważ pozwala regulować ilość powietrza, którym oddycha się, dzięki czemu symuluje trening w warunkach górskich. Maska ma idealnie nadawać się do treningu takich dyscyplin, jak bieganie, sporty walki - MMA, triathlon, cross fit czy kolarstwo.
Używają ją tacy sportowcy, jak Sean Sherk, Vanderlei Silva czy Rashad Evans.
Przeciętny koszt maski to 200-400 złotych.
ZOBACZ WIDEO Ciężki nokaut na gali Kickboxing Talents!