Tomasz Babiloński: Krzysztof Zimnoch niebawem może spotkać się w ringu z Arturem Szpilką

PAP
PAP

- Jeżeli Krzysiek wygra z Mollo, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że niebawem spotka się z Arturem Szpilką i zobaczymy arcyciekawy pojedynek - mówi przed sobotnim rewanżem Zimnocha z Amerykaninem promotor imprezy, Tomasz Babiloński.

25 lutego na gali w hali Arena w Szczecinie odbędzie się gala boksu zawodowego, której główną atrakcją wieczoru będzie rewanżowe starcie pomiędzy Krzysztofem Zimnochem i Mike'em Mollo. Jeśli Polak zdoła wyrównać porachunki, to może w niedalekiej przyszłości spotkać się w ringu z Arturem Szpilką.
WP SportoweFakty: Pierwsze starcie pomiędzy Krzysztofem Zimnochem i Mikiem Mollo zaskoczyło wielu kibiców i ekspertów w Polsce. W ubiegłym roku w Legionowie "Bezlitosny" znokautował Polaka w 128 sekund. Podejrzewam, że pan również był w ciężkim szoku, bo nie tego się spodziewaliście?

Tomasz Babiloński: Do tej pory jestem w szoku. Szczerze mówiąc, tak jak pan zaznaczył, nie spodziewaliśmy się takiego przebiegu walki. No ale cóż... Idziemy do przodu i myślimy teraz o sobotniej walce. Ja jestem dobrze nastawiony. Krzysiek zmagał się z myślami, co dalej zrobić z karierą. Robiliśmy wszystko, żeby do tego rewanżu doprowadzić, choć trwało to nieco dłużej niż myśleliśmy. Udało się. Krzysiek musi mądrze boksować, nie wdawać się w bijatykę. Wiemy, że Mollo ma czym uderzyć, jest niewygodny. Walczy jak Rocky Balboa, ciągle idzie do przodu, przyjmuje ciosy i wchodzi w wymianę. Boks nie polega jednak tylko na wymianie uderzeń, ale także na taktyce. Wierzę, że Zimnoch wykorzysta swoje doświadczenie amatorskie i zawodowe i pokona go taktycznie.

Sytuacja Zimnocha po porażce z Mollo wydawała się być bardzo trudna. Pojawiały się nawet głosy sugerujące odejście z boksu. Krzysztof zdołał szybko się pozbierać?

ZOBACZ WIDEO Bajsangur Edelbijew po gali ACB 53: To był piękny wieczór

- Koniec kariery? Rękawice na kołku powinni zawiesić zawodnicy, którzy są ciężko nokautowani. Krzyśka nie znosili na noszach, dostał w takich a nie innych okolicznościach, ale zszedł normalnie z ringu. Taki jest urok wagi ciężkiej, trudno od razu zawodnika kasować, bo raz powinęła mu się noga. Problem byłby wtedy, gdyby sytuacja sprzed roku się powtórzyła. I ja jako promotor byłbym w tarapatach i Zimnoch jako zawodnik. Wiemy, że jak nie przeskoczy Mollo, to może zapomnieć chociażby o walce o mistrzostwo Europy. Weźmy pod uwagę, że Mollo głównie trenuje hobbistycznie. Nie jest tak aktywnym zawodnikiem, jak Zimnoch, który ma zabezpieczone warunki treningowe - salę, trenera. Nie myśli o niczym innym, tylko o boksowaniu.

Do rewanżu z Zimnochem Mollo bardzo mocno się przyłożył, jego sylwetka jest o wiele lepsza i jestem przekonany, że fizycznie będzie zdecydowanie mocniejszy niż w ubiegłym roku w Legionowie.

- I nas to cieszy, że przygotowuje się do tej walki bardzo poważnie! Gorzej by było, gdyby Mollo był lekko "grubawy" i przyjechał tylko po zgarnięcie wypłaty. To budzi emocje, dlatego rozmawiamy. Widzimy zawodnika dobrze przygotowanego, mocnego w słowach i czynach. Taki pojedynek aż chce się obejrzeć.

Jeżeli Krzysiek wygra z Mollo, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że niebawem, spotka się z Arturem Szpilką i zobaczymy arcyciekawy pojedynek.

Po przegranej z Mollo Zimnoch stoczył dwie walki, stopując Konstantina Airicha i punktując Marcina Rekowskiego. Te potyczki wlały optymizm w serce promotora czy dodały niepewność?

- Z Airichem było parę niepotrzebnych zachowań, jak wymiany prawy na prawy. Wolałbym, żeby Krzysztof tego nie stosował. Momentami fajnie boksował z Rekowskim, nie napalał się, nie chciał go skończyć przed czasem za wszelką cenę. Niech zadziała taktyka, a nie sprawdzanie potencjału siły swojego ciosu. Nie z zawodnikiem pokroju Mollo, który ma czym uderzyć i nie mówię tego po to, by "napompować" imprezę. Przecież nawet Artur Szpilka, który dwa razy boksował z Amerykaninem, mówił o tym, że nie rywalizował z drugim tak silnym zawodnikiem jak Mollo.

Z perspektywy kibica, ta walka jest frapująca, bowiem trudno przewidzieć jej zakończenie. Może być powtórka sprzed roku, a może się okazać, że Krzysztof Zimnoch rozwiąże to zupełnie inaczej. Znak zapytania jest najciekawszym czynnikiem tej konfrontacji.

- Dlatego są emocje, na które czekamy. Gdyby Mollo przyjeżdżał tutaj po to, żeby się poddać, to każdy by wiedział, że Zimnoch go rozjedzie. Sytuacja dla ekspertów jest inna. W poniedziałek rozmawiałem z panem Januszem Pinderą, który mówił, że dla niego Mollo jest faworytem i wcale się nie dziwie. Oby tak nie było, bo nie po to włożyliśmy tyle starań, żeby przegrać. Wierzę, że Krzysztof udowodni, że pierwsza walka była przypadkiem i po części błędem sędziego. Lubię i cenię Leszka Jankowiaka (sędzia ringowy pierwszego pojedynku Zimnoch vs Mollo - red.), ale każdy w życiu może się mylić i popełniać błędy. Ściągnęliśmy arbitra z Niemiec, bardzo doświadczonego Ingo Barrabasa. Mollo boksuje bardzo nieczysto. Amerykanin sprawdziłby się w walkach w klatkach, bo po prostu ma niesamowitą siłę i mógłby tam górować. W boksie są jednak pewne zasady, a to ciężko dociera do jego głowy. Pokażemy panu Barrabasowi pierwszą walkę. Chciałbym, żeby tym razem była czysta, dobra rywalizacja. Wiem, jak ciężko pracuje i trenuje Zimnoch i mam nadzieję, że odwróci tę złą passę i znokautuje efektownie Mollo. Wtedy możemy rozmawiać na temat kolejnej walki z bardzo ciekawym nazwiskiem.

Jeśli mowa o przyszłej walce, to coraz głośniej docierają do nas spekulacje o starciu Zimnocha z Arturem Szpilką. Panowie mieli spotkać się w ringu w 2013 roku, ale pojedynek został odwołany, choć nieoficjalna konfrontacja na pięści odbyła się na spotkaniu z dziennikarzami. Temat nagle wrócił, a to mogłaby być duża nagroda dla Krzysztofa Zimnocha. Czy to jest możliwe?

- Nie chciałbym na razie dzielić skóry na niedźwiedziu. W ubiegłym roku liczyliśmy, że Zimnoch wygra walkę z Mollo i zmierzy się z Davidem Hayem. Później się okazało, że cały nasz plan zginął. Jest coś na horyzoncie, są rozmowy, są przymiarki. Chcielibyśmy wrócić do tematu walki Zimnoch vs Szpilka, bo powinniśmy zorganizować to już dawno, dawno temu. Wiadomo, że takie walki elektryzują i takimi starciami żyjemy. Ten pojedynek powinien się odbyć. Zróbmy coś fajnego dla tej dyscypliny, która w tym momencie przeżywa duży kryzys. Jeżeli Krzysiek wygra z Mollo, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że niebawem spotka się z Arturem Szpilką i zobaczymy arcyciekawy pojedynek.

Przecież nawet Artur Szpilka, który dwa razy boksował z Amerykaninem, mówił o tym, że nie rywalizował z drugim tak silnym zawodnikiem jak Mollo.

Po przegranej z Mollo Krzysztof Zimnoch zmienił sztab szkoleniowy. Rozstał się z trenerem CJ Husseinem, zastąpił go Richard Williams, były mistrz świata IBO. Takie roszady nie stanowią problemu dla zawodnika, czy może działa to pozytywnie, bo daje nowy impuls i możliwość nauki?

- To jest dobre pytanie, bo tak naprawdę o Williamsie nie wiemy za wiele. Z Airichem Zimnoch boksował średnio, nie do końca mi się podobała jego dyspozycja. Z Marcinem Rekowskim było lepiej, ale brakowało jeszcze czegoś specjalnego. Tak naprawdę, wszystko będziemy wiedzieć o nowym trenerze po sobotniej walce. Przekonamy się, czy między nimi zaiskrzyło, czy jest komunikacja i przede wszystkim logika prowadzenia walki. To nie jest tak, że CJ Hussein kazał mu się bić z Mollo od pierwszej rundy. Wtedy emocje były za duże, Zimnoch nie wytrzymał ciśnienia. Jeśli tym razem górę weźmie taktyka, to Krzysiek będzie dominował od piątej rundy nad mocno wyczerpanym Amerykaninem.

Właśnie, psychiczna odporność Krzysztofa Zimnocha może tu być kluczowa. Ze względu na wydarzenie sprzed roku, walka będzie niesamowicie trudna do spokojnego ułożenia. Pan zna Krzysztofa od lat, czy on jest na tyle twardy, by mógł tym razem wyłączyć zbędne emocje?

- O ten rewanż Krzysztof prosił nas od roku. Z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień przygotowywał się do tego pojedynku. Myślę, że będzie mocniejszy psychicznie niż wszyscy myślą. Jest tak cholernie zawzięty i tak ambitnie podchodzi do rewanżu. Dostał w dupę od życia, wcześniej miał kontuzje barków, nie boksował i wszyscy zdążyli o nim zapomnieć. Wie, że to jest jego życiowa szansa. Oczywiście potem mogą być kolejne, ale musi triumfować w sobotę. Jak nie wygra z Mollo, to będzie wielki problem z budowaniem sportowej przyszłości.

Rozmawiał Piotr Jagiełło

Źródło artykułu: